To kolejna reakcja na zapowiedź represji wobec uczniów i nauczycieli za udział w Strajku Kobiet oraz gesty solidarności z jego postulatami. Przypomnijmy, że rzeczniczka prasowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Ostrowska na początku listopada poinformowała, że resort ma sygnały, iż niektórzy nauczyciele namawiali swoich uczniów do udziału w protestach Strajku Kobiet. Zapowiedziała, że jeżeli się to potwierdzi, że "będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem". Zachęcanie do wzięcia udziału w protestach MEN traktuje bowiem jako nakłanianie do chuligańskich i wulgarnych wybryków.
„Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób" – napisała Ostrowska ew komunikacie.
Czytaj też: Jacek Trela: O uczniach, nauczycielach i "zakazanych" tematach
Helsińska Fundacja Praw Człowieka informuje, że z niepokojem przyjęła ten komunikat.
"W protestach biorą udział Polki i Polacy niezależnie od wieku, czy przekonań politycznych. Na ulicach polskich miejscowości można spotkać przedstawicieli wielu zawodów i profesji, w tym wielu uczniów, studentów, nauczycieli i wykładowców akademickich. W polskim systemie prawnym nie sposób znaleźć jakichkolwiek norm, które zabraniałyby uczniom i nauczycielom, wyrażać swoje poparcie dla pokojowych demonstracji odbywających się w zgodzie i na podstawie obowiązującego prawa" - stwierdza HFPC. - "Nie ulega wątpliwości, że gest sprzeciwu wobec pewnych zjawisk występujących w sferze publicznej bądź solidarności z określonym ruchem społecznym jest zachowaniem podlegającym konstytucyjnej ochronie."