W akcji „Na co komu praworządność" biorą udział m.in. adwokaci, radcowie prawni i sędziowie. Podstawowe zadanie, jakie sobie stawiają, to dotrzeć do przeciętnego Kowalskiego, który o sporach o niezależne sądownictwo czy prokuraturę słyszał tylko z mediów i nie bardzo orientuje się, o co chodzi.
Czytaj także:
Komisja Europejska co roku oceni praworządność krajów członkowskich w raporcie
Biorący udział w akcji sędzia z Iustitii Bartłomiej Przymusiński zapewnia, że prawnicy będą się starali bezpośrednio rozmawiać z mieszkańcami małych miast i wsi, nie unikając trudnych dla nich tematów. – Pora zejść z piedestału, by ludzie przekonali się, że sędzia nie jest kimś niedostępnym i oderwanym od społeczeństwa. Tylko w ten sposób przełamiemy kreowany przez niektóre media obraz sędziów jako wynoszącej się nad innych „kasty" – zapowiada Przymusiński.
Prawnicy będą w kampanii używać przykładów z życia, takich jak skutki kraksy z samochodem osoby powiązanej z władzą. Późniejszy proces sądowy może nie być dla takiego obywatela pomyślny, jeśli sąd będzie działał pod naciskiem władz.