Polska obronność?
Tak.
Panie redaktorze, polska obronność to polska armia. A polska armia dzisiaj jest traktowana przez Amerykanów tak jak chociażby armie hinduskie przez Brytyjczyków. To znaczy z uzbrojeniem zawsze o kilka generacji starszym niż armia…
Czyli ten podpisany kontrakt (na zakup systemu HIMARS – red.) pan uważa za mało przydatny dla Polski, mało opłacalny?
Ten kontrakt to jest w ilościach homeopatycznych wzmacnianie polskiej armii. Szybciej dużo sprzęt się dezaktualizuje w polskiej armii, niż jest kupowany. Prawda jest taka: gdyby Amerykanie poważnie traktowali nas jako sojusznika, to nie przysyłaliby tu coraz więcej żołnierzy, bo też ci żołnierze dzisiaj są jutro ich może nie być. Tylko naprawdę dozbrajaliby polską armię i pomagali polskiej armii uzbroić się w najnowocześniejszy sprzęt, tak jak pomagają Izraelowi.
Może to nastąpi już wkrótce, kiedy powstanie Fort Trump w Polsce?
Ale nie następuje…
Ale nastąpi. Fort Trump jeszcze nie powstał. Ma powstać.
Nie, bo Fort Trump to jest obecność obcych wojsk. Nie takie jest przeznaczenie tych wojsk. One mają zastępować polską armię, a nie stanowić polską siłę obronną. I to jest dramat. Bo jeśli ja dziś słyszę od ministra obrony, od prezydenta, od generałów… na pytanie o polską obronność odpowiadają: bo NATO, bo Amerykanie, to ja odpowiadam: wyobraźmy sobie świat, który zaraz będzie. Amerykanie mówią: sorry Polacy, my mamy swoje interesy, i nie mamy tyle pieniędzy, żeby stacjonować w Polsce, bo mamy Azję Wschodnią i powstrzymywanie Chin. Przenosimy wszystkie nasze siły na Pacyfik. To będzie pojutrze. I co wtedy z polską obronnością? Co wtedy z polską armią? Co wtedy z naszym bezpieczeństwem? To jest absurdalne stawianie tak wszystkiego na jedną kartę.
Polska w takim razie powinna się orientować na kogo? Na sojusz z kim?
Polska powinna oczywiście utrzymywać sojusz z USA, które są najpotężniejszym państwem świata, ale nie wasalny sojusz. I powinna dzisiaj nie być na zderzaku tych wszystkich wydarzeń: z Chinami, z Iranem… Tych wszystkich płyt tektonicznych, które dzisiaj się zderzają na arenie międzynarodowej, tylko powinna starać się być jak najdalej. Nauczka 1939 r. – nie „Poland first to fight”, absolutnie. „Poland last to fight”. Polska ostatnia do wojny. Polska ostatnia w starciach międzynarodowych dlatego, że nie mamy w tym naszego żadnego interesu, żeby być traktowani jak pionek, który w razie czego się poświęci i pierwszy pójdzie do boju.
Pan uważa, że Polska powinna bardziej postawić na sojusz z Moskwą?
Nie, nie będzie sojuszu z Moskwą. Mamy sprzeczne interesy z Moskwą i nie będzie żadnego sojuszu. Powinna postawić i postarać się na odprężenie w relacjach z Moskwą. To jest maksimum tego co możemy dzisiaj uzyskać. Tym bardziej, że powiedzmy sobie szczerze, amerykańscy żołnierze w takiej ilości, nawet gdyby było ich dwa razy więcej niż jest dzisiaj w Polsce, nie obronią nas przed wojskami rosyjskimi. Dzisiaj Moskwa w naszym regionie Europy i świata, nikt nie gra w tej lidze wojskowej w której gra Rosja. I taka jest prawda. Wzmacniać własną obronność, czyli własną, nie amerykańską w Polsce, wzmacniać własne wojsko, własną obronność, jednocześnie prowadzić jak najbardziej pokojową, jak najbardziej neutralną politykę na arenie międzynarodowej. To jest dzisiaj dla Polski warunek bezpieczeństwa.
I z takim programem Ruch Narodowy pójdzie do wyborów do PE?
Pójdzie Ruch Narodowy do PE, pójdzie do parlamentu krajowego m.in. z takim programem, jeśli chodzi o politykę zagraniczną.
W sojuszu z kim?
W sojuszu z Januszem Korwin-Mikke, z Kają Godek, z Grzegorzem Braunem, z Piotrem Liroyem-Marcem. W szerokim sojuszu, który niedługo poszerzy się o środowiska kresowe. Także będzie to sojusz, który myślę, odzyska przynajmniej część elektoratu patriotycznego, niepodległościowego w Polsce.
Dlaczego mieliby zagłosować Polacy właśnie ci którzy są nastawienia takiego bardzo patriotycznego, konserwatywnego na Ruch Narodowy i na tą koalicję, a nie na PiS?
Dlatego, że PiS jest formacją proaborcyjną, prounijną, probanderowską i jak widać z całego opowiadania o wstawaniu z kolan zostały już tylko kolana i takie właśnie wręcz pełzanie dzisiaj przed Waszyngtonem, czy nawet przed Tel Awiwem. Dlatego powinni patriotyczni, nastawieni niepodległościowo Polacy głosować na Ruch Narodowy.
PiS jest przeciwko aborcji, nie chce liberalizacji prawa aborcyjnego, jest za Unią, tego nie ukrywa, a konflikt z Ukrainą, dotyczący też kwestii historycznych jest, więc nie można powiedzieć, że jest formacją probanderowską.
Przypomnę, że takie jest właśnie nastawienie, takie stanowisko było ambasadora, pana (Jana) Piekło, mianowanego przez PiS w Kijowie. Przypomnę, że PiS oszukał wyborców katolickich, wyborców prolife, ponieważ głosował będąc w opozycji, jeszcze w latach 2001-2015 zawsze popierali wszystkie projekty antyaborcyjne, nawet najdalej idące, a dzisiaj nie procedują żadnego. Jeden utrącili, a drugi trzymają w zamrażarce. Oszukali – to po pierwsze. Po drugie: wierchuszka PiS-u głosowała nawet za tym projektem skrajnie liberalizującym aborcję, żeby go wprowadzić pod obrady, to innymi głosami zostało to odrzucone. A po trzecie jeśli spojrzymy na to co PiS robi chociażby w Telewizji Publicznej, jeśli chodzi o kulturę, to jest konserwowanie tak naprawdę kosmopolitycznego, konsumpcyjnego, liberalnego przechyłu w kulturze, to co robi pan minister Gliński, który bardziej interesuje się tak naprawdę kulturą żydowską w Polsce niż kulturą, rozwijaniem kultury tradycyjnej, narodowej.
Pan jest niechętny Żydom?
Absolutnie nie. Natomiast wyznaję zasadę, że jeśli mamy z jakimiś środowiskami żydowskimi sprzeczne interesy to można o tym głośno mówić. Naprawdę można i nie należy się tego bać.
Nie jest pan separatystą rasowym?
Nie, nie jestem separatystą.
Panie pośle, a proszę powiedzieć, czy wyobraża pan sobie koalicję Ruchu Narodowego, w przyszłości z PiS, jeżeli w Sejmie PiS-owi by zabrakło po kolejnych wyborach głosów do tego, by rządzić?
Ciężko mi sobie wyobrazić koalicję z takim PiS-em jaki dzisiaj prowadzi politykę. Natomiast w PiS-ie jest całkiem sporo ludzi, którzy mają dobre instynkty i bardzo często zgrzytają zębami na tą politykę, która dzisiaj jest prowadzona. Ja myślę, że tak, myślę, że bylibyśmy w stanie się dogadać, tylko to musiałby być trochę z innym podejściem PiS, niż jest dzisiaj.
Może pan (Adam) Andruszkiewicz jest taką osobą, która zmieni PiS i przechyli w stronę jeszcze bardziej prawicową, konserwatywną…
(śmiech) Nie sądzę, żeby pan Andruszkiewicz miał jakieś wpływy w PiS-ie.
Pański kolega.
Były.
Chyba ma (wpływy) skoro został wiceministrem cyfryzacji?
No tak, to jest w ramach błędnej kalkulacji, że pan Andruszkiewicz ma jeszcze jakiekolwiek poważanie czy wpływy w środowisku narodowym.
A nie ma?
No nie ma. Jest postacią postrzeganą w kategoriach Romana Giertycha dzisiaj, to znaczy takiej osoby, która wprawdzie wyszła z naszego środowiska, ale znalazła się w zupełnie innym miejscu i to w bardzo kiepskim stylu.
Nie przyciągnie nowych wyborców narodowych PiS?
Nie, nie. Ludzie o zdecydowanych przekonaniach narodowych nie traktują dzisiaj poważnie Adama Andruszkiewicza.
A jakie on ma kompetencje do tego, aby być wiceministrem cyfryzacji?
Prowadzi konto na Facebooku… (śmiech)
No ale, przepraszam, to jest poważne pytanie.
I ja też prowadzę konto na Facebooku…
Zna pan pana Andruszkiewicza lepiej niż ja, lepiej niż pewnie większość widzów…
Tak.
No i pewnie wie pan, jakie ma zdolności, umiejętności, wiedzę. Czy ma kompetencje do tego, żeby być wiceministrem cyfryzacji?
No ja bym go nie zrobił wiceministrem cyfryzacji.
Panie pośle, a wyobraża pan sobie, że mógł fałszować podpisy pan Andruszkiewicz?
Chciałbym wierzyć, że nie.
Ale nie wyklucza pan tego.
Nie wiem. Ten człowiek w ostatnich latach, po wejściu do Sejmu… Jest tak, że człowiek nie tylko powinien umieć znieść klęskę, porażkę, ale powinien też udźwignąć sukces. I Andruszkiewicz tego akurat sukcesu nie udźwignął. Odpłynął. Woda sodowa uderzyła mu do głowy. I niestety dzisiaj już nie mogę za nic ręczyć, za nic gwarantować w stosunku do tego człowieka. Także nie chcę się wypowiadać. Myślę, że to jest kwestia, którą rozstrzygną organa odpowiednie do tego.
Organa odpowiednie powinny rozstrzygnąć czy Jarosław Kaczyński, PiS, mają coś na sumieniu w związku z tymi taśmami, które zostały ujawnione?
Ja nie sądzę, żeby tam było coś co podpadałoby – tak się wydaje – pod Kodeks Karny, natomiast mamy tam naprawdę sytuację niedwuznaczną, tylko jednoznaczną. Mamy człowieka najpotężniejszego politycznie w Polsce, który na wezwanie ma prezesa państwowego banku. Załatwia interesy prywatnej fundacji swojego środowiska politycznego właśnie z prezesem banku, dodatkowo w takiej atmosferze polityki kadrowej robionej, przepraszam za wyrażenie, pociotkami. Ja bym powiedział, że jeśli to nie jest układ, z którym Jarosław Kaczyński teoretycznie walczy, to co nim jest? Bo żeby był układ, to nie znaczy, że musi dojść do przekraczania prawa…
Prokuratura powinna z urzędu się zająć tą sprawą? Chociażby dla czystości sytuacji CBA powinno sprawdzić oświadczenie majątkowe prezesa?
Myślę, że to niczemu by nie szkodziło, gdyby to zostało sprawdzone. Żyjemy w państwie, w którym politycy muszą składać – i bardzo dobrze – oświadczenia majątkowe. Natomiast to jest pytanie o przekroczenie uprawnień, czy o nadzór właścicielski Skarbu Państwa nad bankiem, nad Pekao, w związku z tym co się wydarzyło. No jak to jest, że prezes Kaczyński ma tu na wezwanie prezesa banku? No i jest to też kwestia taka właśnie etyczno-polityczna bym powiedział. Czyli używanie swojej pozycji politycznej do tego, żeby sferę publiczną angażować na rzecz prywatnego przedsięwzięcia. No to jest głęboko po prostu niemoralne. Może to nie jest bezprawne, ale jest niemoralne po prostu.
Myśli pan, że wyborcy prawicowi i patriotyczni, narodowi, wybaczą prezesowi?
Myślę, że jednak pewien niesmak ,wśród części elektoratu tego właśnie, pozostanie.
Ale przecież to kapiszon, manipulacja i w ogóle sprawy nie ma.
Sprawa jest. Nie taka prawdopodobnie jak chciałaby ją przedstawić „Wyborcza”, ale sprawa jest.
Na koniec: dlaczego żałoba po śmierci Jana Olszewskiego ma trwać trzy dni, a po śmierci innego byłego premiera trwała 24 godziny? Pan to rozumie?
No dlatego, że ogłaszający żałobę pan prezydent, jak rozumiem, bardziej lubił pana Olszewskiego niż pana Mazowieckiego. W czym akurat się zgadzamy, ja również lepiej oceniam Olszewskiego niż Mazowieckiego…
Ma pan do tego prawo, podobnie jak pan prezydent ma prawo.
Natomiast chyba jednak wolałbym, aby powaga państwa była zachowana – tak jak z tymi wszystkimi kwestiami pensji w NBP-ie – żeby były jakieś standardy przyjęte. Żeby była jakaś standardowa procedura dotycząca chociażby ogłaszania żałoby narodowej. Tak samo jak z tymi wynagrodzeniami, z którymi PiS nie mógł sobie i nie może poradzić. Dlaczego nie uczynić tego przejrzystym, transparentnym, jasnym? Na określonym stanowisku poseł, minister, wiceminister, szef NBP itd. zarabia się ileśtamkrotność pensji średniej.
Ale PiS mówi, że nie ma równych i równiejszych. Skończył się czas świętych krów.
Winnicki: PiS jest tak samo partią konsumpcji władzy, z hasłami TKM, jak każda inna. Weszli w te buty znakomicie: nie reformują systemu, nie reformują żadnej instytucji poważnej, nie zreformowali żadnego obszaru działania państwa przez te trzy lata, tylko – jak to było w „Uchu prezesa” – zajmują się spokojną, bieżącą konsumpcją władzy.