- Jeśli będzie druga tura, to myślę, że każdy, kto zagłosuje na innego kandydata niż obecny prezydent, będzie miał dwa tygodnie, żeby się zastanowić, jak wiele udało się zrobić przez te pięć lat w polityce rodzinnej, społecznej, gospodarczej, międzynarodowej, choćby w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi - stwierdził szef rządu.
- Niech każdy zada sobie kilka prostych pytań: czy dziś żyje mi się lepiej i czy dziś Polska jest krajem bezpieczniejszym? Czy Polska sprzed pięciu lat lepiej poradziłaby sobie z wyzwaniem, jakie stanowi pandemia i jej gospodarcze skutki? Czy udałoby się naprawić system finansów publicznych, uszczelnić system podatkowy, co jest praprzyczyną naszych sukcesów gospodarczych i programów społecznych? - dodał.
"Dbałość o interesy polskie nie zna kalendarza wyborczego"
Mateusz Morawiecki nie zgodził się z zarzutami, że środowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, zorganizowana na zaproszenie prezydenta USA Donalda Trumpa na kilka dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich to ingerencja obcego państwa w kampanię.
Czytaj także: Trzaskowski napisał list do Dudy. Pyta o podróż do USA
- Szczerze powiedziawszy nie wiem, na czym miałaby ta ingerencja polegać. Dbałość o interesy polskie na arenie międzynarodowej nie zna kalendarza wyborczego - powiedział. - Mamy odkładać rozmowy o uniezależnieniu Polski od gazu ze Wschodu? Albo odkładać rozmowy o wzmacnianiu bezpieczeństwa Polski na naszych granicach, czy wspólnych inwestycjach i inicjatywach gospodarczych? To jest odpowiedzialna realizacja polskiej racji stanu, a zaproszenie polskiego prezydenta świadczy o rosnącym znaczeniu naszego państwa - dodał.