– Osobiście jestem tej inicjatywie przeciwny, zwłaszcza gdy społeczeństwo zmaga się z kryzysem, jednak nie mogę udawać, że projektu nie ma – mówi Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny i szef Komisji Ustawodawczej. Zapowiada, że zleci opinie mające wykazać, ile może kosztować przyznanie prezydentowi złotego Łańcucha Orderu Orła Białego. I czy prawdziwe są szacunki, że nawet kilka milionów złotych.
Wszystko zaczęło się od petycji, która wpłynęła do Senatu w ubiegłej kadencji. „Nic bardziej wymownego, jak symboliczny łańcuch, łączący nas swymi ogniwami z naszymi poprzednikami, z II i z I Rzeczpospolitą” – napisał jej autor, który zastrzegł anonimowość. Jego zdaniem w stulecie odzyskania niepodległości Polska powinna wrócić do tradycji używania łańcucha, przed laty przysługującego polskim królom.
Jego pierwszym posiadaczem był August II Mocny, twórca Orderu Orła Białego. Celem łańcucha było wyróżnienie króla jako wielkiego mistrza wśród innych posiadaczy tego odznaczenia. Wzór łańcucha, do którego mielibyśmy wrócić, pochodzi z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Składa się z 24 emaliowanych ogniw przedstawiających naprzemiennie Orła Białego, Najświętszą Maryję Pannę i monogram maryjny, czyli ułożone w ornament litery MARIA. Na łańcuchu zawieszony był też wysadzany brylantami krzyż orderowy.
Ten ostatni zaginął w historycznej zawierusze. Sam łańcuch, zabrany przez Rosjan, wrócił do nas po pokoju ryskim. W okresie międzywojennym przysługiwał prezydentowi Ignacemu Mościckiemu, który prawdopodobnie użył go tylko raz.
Pomysłem nadania łańcucha prezydentowi i nazwania go oficjalnie Klejnotem Rzeczypospolitej zajęła się Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która, głównie za sprawą senatorów PiS przygotowała projekt ustawy. Trafił on do zaopiniowania przez senackie komisje Ustawodawczą oraz Kultury. Problem w tym, że nie odpowiada na pytanie, ile to wszystko może kosztować.