Prezes PiS Jarosław Kaczyński projekt „Piątki dla zwierząt” zapowiedział we wrześniu. Jego najbardziej kontrowersyjne elementy to właśnie ograniczenie uboju rytualnego i hodowli na futra. Chaos zaczął się, gdy trafił do Sejmu. Nawet przedstawiciele organizacji prozwierzęcych, oficjalnie popierających projekt, prywatnie mówili, że nie spodziewali się tak źle napisanych przepisów. Początek prac w Senacie zbiegł się z wybuchem protestów, organizowanych m.in. przez hodowców norek. Ich skala zaskoczyła PiS, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział więc zmiany. Dozwolony miał stać się ubój rytualny w przypadku drobiu, a przepisy dotyczące uboju i ferm futerkowych – wejść z dłuższym vacatio legis.
Dowiedz się więcej: Gra wokół ustawy o ochronie zwierząt
Poprawki, które wprowadził Senat, nie zawsze były w duchu zapowiedzi premiera Morawieckiego, który chciał wydłużyć vacatio legis do stycznia 2022 roku. Zgodnie z poprawką Senatu hodowla zwierząt futerkowych ma być możliwa do 31 lipca 2023 roku, a ubój rytualny – do grudnia 2025 roku. Po poprawkach Senatu projekt utknął w Sejmie, gdyż zgody w sprawie ustawy nie ma w Zjednoczonej Prawicy. Według informacji „Rzeczpospolitej” wszystko wskazuje na to, że będzie forsowana nowa wersja ustawy o ochronie zwierząt, taka, która ma być nieco mniej kontrowersyjna, ale jednocześnie realizować plan prezesa Kaczyńskiego, by ochrona zwierząt w Polsce była na dużo wyższym poziomie. Prawdopodobne jest, że PiS będzie musiało ponownie szukać poparcia dla tego projektu również wśród przedstawicieli opozycji.
Przeczytaj: Czy w klubie PiS dojdzie do buntu części posłów?
Głos w sprawie projektu, który został zamrożony w Sejmie, zabrał w piątek prezydent Andrzej Duda. - Ja się z tą ustawą absolutnie nie zgadzam. W wielu punktach jest absolutnie nieprzemyślana. Zastrzeżenia, które tam były zgłaszane i na podstawie których przygotowano tę ustawę, nie mają pokrycia w rzeczywistości - powiedział w czasie odbywającego się online VI Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej”.