Wcześniej zatrzymanych oskarżano o atakowanie policji na poprzednich manifestacjach, „zakłócanie ruchu ulicznego" oraz „naruszanie norm sanitarno-epidemiologicznych". „Pomysłowość naszych władców nie ma granic" – zdążył napisać w sieci społecznościowej jeden z zatrzymanych opozycjonistów, nim odebrano mu telefon.
Ale policjantom umknął szef sztabu Nawalnego Leonid Wołkow i to on umieszczał w internecie instrukcje, gdzie i o której się zbierać. Rozesłano za nim list gończy.
Już w trakcie niedzielnych demonstracji władze zażądały od sieci społecznościowych „blokowania fałszywych informacji z zawyżonymi danymi o liczebności nielegalnych zgromadzeń oraz jakoby mających miejsce faktach przemocy (ze strony policji – red.)". Ale w internecie i tak pojawiły się nagrania z policjantem w Moskwie, który obrzucony śnieżkami wyciągnął pistolet i zaczął nim grozić demonstrantom. We Władywostoku na pogotowie trafił mężczyzna postrzelony w biodro gumową kulą z pistoletu. – Strzelał do mnie jakiś człowiek po cywilnemu – powiedział prawnikom.
W samej stolicy policja zatrzymała członka putinowskiej Rady ds. Praw Człowieka Nikołaja Swanidze. – Nie powiedzieli mi nawet jednego słowa: ani gdy mnie zatrzymali, ani gdy wypuścili. Nie wiem więc, co zwróciło ich uwagę: czy moja osobowość czy może czapka – zażartował po wypuszczeniu z aresztanckiej budy. Jego koleżanka, rosyjska ombudsman Tatiana Moskalkowa, natychmiast zażądała, by zwracać uwagę „nie tylko na prawa zatrzymanych, ale i pracowników organów porządku". Na manifestacjach dość powszechnie byli oni obrzucani śnieżkami, a z jednego z moskiewskich bloków nawet... rolkami papieru toaletowego.
Opozycja już zapowiedziała kolejną ogólnokrajową akcję protestacyjną. Nie widać żadnych oznak tego, by Kreml miał pomysł, jak rozładować obecny społeczny kryzys, nie mówiąc o jakichkolwiek ustępstwach wobec protestujących.
Detonatorem rozruchów stał się opublikowany na YouTubie film Nawalnego o prywatnym „pałacu Putina" pod Gelendżikiem nad Morzem Czarnym. Obecnie ma już on ponad 100 mln odsłon. „Szczotka do toalety kosztuje więcej, niż moja matka dostaje rocznej emerytury" – taki plakat niosła jedna z manifestantek w Moskwie. Nawiązywała do informacji z filmu o zakupie takiej luksusowej szczotki do rezydencji.