Reprezentujący okręg Stoke-on-Trent poseł Jonathan Gullis, który brał udział w debacie Izby Gmin, został poinformowany, że nie wolno mu mówić, dopóki nie będzie „odpowiednio ubrany”. Prowadząca posiedzenie Eleanor Laing powiedziała politykowi, który miał na sobie sweter, aby założył także marynarkę. Poseł brał udział w spotkaniu zdalnie. - Posłów uczestniczących w posiedzeniach brytyjskiej Izby Gmin zdalnie obowiązują te same zasady dotyczące ubioru - powiedziała. - Szanowny pan musi być ubrany tak, jakby był tutaj w izbie. Nie pójdziemy do Stoke-on-Trent. Wrócimy do pana Gullisa w odpowiednim czasie - dodała.
Gdy Gullis przeprosił za zaistniałą sytuację i założył marynarkę, został mu udzielony głos. - Wracamy teraz do Stoke-on-Trent, gdzie jak widzę, szanowny pan jest już odpowiednio ubrany - powiedziała Laing. - Kiedy ludzie uczestniczą w spotkaniach wirtualnie, wtedy pojawiają się w tej sali, sali Izby Gmin, i dlatego jest absolutnie konieczne, aby wszyscy biorący udział w debatach byli ubrani w taki sposób, w jaki byliby ubrani w Izbie Gmin - podkreśliła.
Ze względu na pandemię koronawirusa część brytyjskich posłów bierze udział w posiedzeniach Izby Gmin wirtualnie. Choć nie ma dokładnych wytycznych dotyczących ubioru polityków, przyjmuje się, że mężczyźni powinni nosić marynarki.