Na 23 proc. stron internetowych polskich posłów możliwa jest zmiana treści, a 8 proc. z nich może ulec całkowitemu przejęciu – to najważniejsze wnioski z raportu, jaki przygotowała Polska Obywatelska Cyberobrona (POC).
Jest ona stowarzyszeniem skupiającym ekspertów od cyberbezpieczeństwa. Sami o sobie piszą, że kierują się motywacją patriotyczną, a celem ich wolontariackiej pracy jest poprawa bezpieczeństwa Polski w sieci.
Szerokie badanie
Raport o bezpieczeństwie serwisów parlamentarzystów opublikowali w czerwcu. Na jego potrzeby zbadali 148 stron posłów obecnej kadencji. „Ta liczba odbiega od liczby (460 – red.) posłów na Sejm RP, dlatego że część posłów nie posiada strony internetowej lub adresy ich stron nie zostały zidentyfikowane" – głosi raport.
Wśród analizowanych serwisów niektóre należą do czołowych polityków. Badano m.in. strony niedawnej kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Blońskiej, byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z PiS czy wyjątkowo popularnego w internecie lidera Konfederacji Janusza Korwin-Mikkego.
Gruzińska przestroga
Które są najgorzej zabezpieczone? Tego Polska Obywatelska Cyberobrona nie podaje. Podkreśla za to, że „każda z przeanalizowanych stron obarczona była przynajmniej jednym problemem dotyczącym bezpieczeństwa". Przykładowo na 34 stronach możliwe jest umieszczenie złośliwego oprogramowania, które może zaatakować innych, a 19 stron posiada podatności umożliwiające kradzież danych z serwera.