Wskrzeszanie warszawki

Ostatnie urodziny Grzegorza Napieralskiego przypomniały imprezy salonu, który funkcjonował w stolicy przed laty.

Publikacja: 06.04.2014 08:00

Jednym z niewielu, którzy prowadzą życie towarzyskie w dawnym stylu, jest Lech Wałęsa. Tu były prezy

Jednym z niewielu, którzy prowadzą życie towarzyskie w dawnym stylu, jest Lech Wałęsa. Tu były prezydent z premierem Donaldem Tuskiem podczas swej imprezy imieninowej w 2008 roku w Gdańsku

Foto: KFP, Maciej Kosycarz Mac Maciej Kosycarz

– Świat chyba stanął na głowie. Rozgłos, jakiego nabrały moje ostatnie urodziny, to jakiś fenomen. W tym samym miejscu imprezy organizowałem już wcześniej i media się nimi nie interesowały – mówi Grzegorz Napieralski, poseł SLD i były przewodniczący tej partii.

Imprezę z okazji 40. urodzin wyprawił pod koniec marca w warszawskiej restauracji Prowansja. Na gości czekał tłum paparazzich, a dokładną relację z imprezy zamieścił „Fakt". Gazeta podała zawartość menu i nazwy drogich trunków, jednak największą sensację wzbudził skład gości. Bo oprócz polityków pojawili się tam przedstawiciele biznesu i kultury.

Spotkania z udziałem tych środowisk jeszcze dziesięć lat temu było normą, zwłaszcza na lewicy. Funkcjonowały takie określenia, jak „warszawka" albo „towarzystwo spółka akcyjna". Czy to zjawisko może wrócić? Znawcy elit mówią, że raczej nie, choć niektórym politykom na tym wyraźnie zależy.

Zawieszony dziennikarz

– Jestem aktywnym politykiem i staram się pomagać ludziom, również ze świata kultury – w ten sposób Napieralski tłumaczy, skąd na jego urodzinach wzięli się przedstawiciele show-biznesu.

Pojawił się m.in. aktor Andrzej Nejman i prezenter telewizyjny Tomasz Kammel. Świat gospodarki reprezentował właściciel Polsatu Zygmunt Solorz-Żak. Napieralski twierdzi, że poznał go, pracując w sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

Wśród gości nie zabrakło dziennikarzy, a jeden miał potem z tego powodu kłopoty. TVP zawiesiła na tydzień reportera „Panoramy" Mirosława Cichego, bo „udział w imprezie postawił go w dwuznacznej sytuacji". – Dziennikarz, który przygotowuje materiały o polityce, powinien być szczególnie wyczulony – tłumaczy rzecznik TVP Jacek Rakowiecki.

Urodziny Napieralskiego mogły budzić sensację, bo artyści i biznesmeni na imprezach polityków pojawiają się rzadko. Takich osób nie było m.in. na lutowych 50. urodzinach wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, choć uchodziły za wydarzenie towarzyskie sezonu.

W styczniu na urodzinach żony ministra finansów Mateusza Szczurka pojawił się co prawda dziennikarz Jarosław Gugała z Polsatu, ale tylko po to, by dać koncert ze swoim Zespołem Reprezentacyjnym. Tłumaczył, że na występ się umówił, zanim Szczurek został ministrem.

– Stara warszawka nie ma już sił ustać przy barze, a nowej jeszcze nie ma – komentuje Jerzy Iwaszkiewicz, autor rubryki towarzyskiej w magazynie „Viva!". Wspomina, że jeszcze na przełomie XX i XXI wieku wspólne biesiadowanie elit biznesu, polityki i kultury często miało miejsce.

– Wtedy traktowano to jak coś zupełnie naturalnego – dodaje Jerzy Jaskiernia, były minister sprawiedliwości w rządzie SLD. – Najmocniej życie towarzyskie tętniło w latach 90. – wspomina.

Pańskie bankiety

Jeszcze pod koniec lat 80. głównymi animatorami życia towarzyskiego stali się dwaj biznesmeni – Leonard „Lolek" Praśniewski i January Gościmski. Pierwszy to założyciel Banku Powierniczo-Gwarancyjnego, drugi majątku dorobił się na imporcie towarów luksusowych.

Jako pierwszy imprezy zaczął organizować Praśniewski. – To były pańskie bankiety. „Lolek" potrafił sprowadzić orkiestrę, a nad ranem zażądać, by kelnerzy usmażyli jajecznicę z 40 jaj – wspomina anonimowo jeden z jego dawnych gości.

U Praśniewskiego królowała lewica, choć pojawiał się też m.in. związany z Lechem Wałęsą prof. Lech Falandysz. Jeszcze większą sławę zyskały pogonie za lisem, które w podwarszawskich Marynkach organizował Gościmski. – Polegały na konnej gonitwie za jeźdźcem z przyczepioną lisią kitą do barku. Ten, kto ją zdołał wyrwać, zostawał zwycięzcą – wyjaśnia Aleksander Pociej, senator PO i członek rodziny Gościmskiego.

Stara warszawka nie ma już sił ustać przy barze, a nowej jeszcze nie ma – komentuje Jerzy Iwaszkiewicz

W gonitwach z polityków uczestniczyli m.in. Józef Oleksy i Jerzy Jaskiernia, a z artystów m.in. Gustaw Holoubek i Daniel Olbrychski. Świat biznesu reprezentowali np. działający w branży farmaceutycznej Jerzy Starak i Zbigniew Niemczycki. Jak relacjonuje Jerzy Iwaszkiewicz, ten ostatni na gonitwy przylatywał helikopterem.

Szybką popularność w polityczno-biznesowym towarzystwie zyskały też imprezy, które w Konstancinie pod Warszawą organizował były rzecznik rządu PRL Jerzy Urban z żoną Małgorzatą Daniszewską. Gościom czas umilały występy artystyczne, m.in. striptizerek z wężami i drag queen, czyli mężczyzn przebranych za kobiety.

Politolog prof. Kazimierz Kik mówi, że na wytworzenie się tego specyficznego towarzyskiego tygla wpływ mogły mieć sąsiedzkie relacje z późnego PRL. Na jednym osiedlu w warszawskim Wilanowie, zwanym zatoką czerwonych świń, mieszkali politycy i artyści, m.in. Józef Oleksy, Leszek Miller, Jerzy Urban, Kazimierz Kutz, Olga Lipińska i Jerzy Kawalerowicz. – U schyłku władzy ludowej ginąca partia próbowała skryć się za popularnością ludzi kultury – mówi prof. Kik.

Skutki afery Rywina

Uczestnicy ówczesnego życia towarzyskiego mówią, że atmosfera zaczęła się psuć pod koniec rządów SLD z lat 2001–2005. – Widocznie zmniejszyła się skala imprez – wspomina Jaskiernia.

To wtedy m.in. Gościmski przestał organizować w Marynkach pogonie za lisami. Ostatnim spektakularnym wydarzeniem odchodzącego towarzystwa był sylwester, który w 2002 roku w zakopiańskiej willi Witkiewiczówce zorganizował Jerzy Starak. Goście przyjechali saniami, a honorowe miejsce podczas przyjęcia zajął ówczesny szef rządu z SLD Leszek Miller.

Dlaczego życie towarzyskie zamarło? Aleksander Pociej mówi, że jego uczestnicy zwyczajnie stawali się coraz starsi. – Jazda konna w wieku 70 lat to już diabelnie niebezpieczny sport – wyjaśnia.

Jednak na koniec rządów SLD przypadł też wybuch afery Lwa Rywina, bywalca warszawskich salonów. W tym czasie pojawił się też dziennik „Fakt" agresywnie walczący o pozycję na rynku prasy brukowej.

– Dużo zrobił, by odbrązowić polityków. Kazał im poczuć światło flesza – mówi Karolina Korwin-Piotrowska, prowadząca program „Magiel towarzyski" w TVN Style.

Zdaniem prof. Kika jednym z ostatnich polityków prowadzących życie towarzyskie w dawnym stylu jest były prezydent Lech Wałęsa. W ubiegłym roku na imprezie z okazji jego 70. urodzin w Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie stawili się m.in. Donald Tusk, Daniel Olbrychski i Dariusz Michalczewski.

30 miliardów na weselu

Politolog uważa jednak, że upadek dawnego towarzystwa związków polityki z biznesem i światem kultury nie przeciął, a jedynie zmusił do przejścia do podziemia. – Te światy się wzajemnie przenikają. Przykładowo biznesmenów politycy potrzebują szczególnie w czasie kampanii wyborczych – tłumaczy.

Czy te kontakty wyjdą z cienia? Politycy, biznesmeni i artyści spotykają się dziś głównie podczas akcji charytatywnych, a ostatnim dużym prywatnym przyjęciem, na którym bawili się razem, było w 2012 roku wesele Aleksandry Kwaśniewskiej. Córka byłego prezydenta wyszła wtedy za piosenkarza Kubę Badacha.

„30 miliardów na weselu" – napisał „Super Express", podliczając łączny majątek gości, m.in. Zbigniewa Niemczyckiego, Ryszarda Krauzego, Jerzego Staraka i Ukraińca Wiktora Pinczuka. Z przedstawicieli świata kultury pojawili się m.in. Mariusz Treliński, Krystyna Kofta i Natalia Kukulska. – Ten splendor był potrzebny byłemu prezydentowi, by pokazać swoje wpływy – mówi jeden z polityków SLD.

Na miarę swoich możliwości towarzyskie życie z udziałem gwiazd biznesu i kultury próbuje wieść też Grzegorz Napieralski. Przykładowo w 2011 roku pojawił się na urodzinach aktora Tomasza Karolaka. – Grzegorz wysyła w ten sposób wewnątrzpartyjne sygnały, że mimo utraty stanowiska przewodniczącego wciąż ma wpływy – dodaje nasz rozmówca z Sojuszu.

Zdaniem Karoliny Korwin-Piotrowskiej na odbudowę dawnej warszawki nie ma jednak szans. – Politycy stali się dziś ulubionym chłopcem do bicia, więc artyści omijają ich szerokim łukiem – tłumaczy.

Prof. Kazimierz Kik dodaje, że również większość polityków zrozumiała, iż na obnoszeniu się z takimi kontaktami mogą stracić. – Polska w ostatnich latach się zeuropeizowała. Taki styl życia może się raczej kojarzyć z oligarchicznym stylem elit Ukrainy niż z Zachodem – tłumaczy politolog.

– Świat chyba stanął na głowie. Rozgłos, jakiego nabrały moje ostatnie urodziny, to jakiś fenomen. W tym samym miejscu imprezy organizowałem już wcześniej i media się nimi nie interesowały – mówi Grzegorz Napieralski, poseł SLD i były przewodniczący tej partii.

Imprezę z okazji 40. urodzin wyprawił pod koniec marca w warszawskiej restauracji Prowansja. Na gości czekał tłum paparazzich, a dokładną relację z imprezy zamieścił „Fakt". Gazeta podała zawartość menu i nazwy drogich trunków, jednak największą sensację wzbudził skład gości. Bo oprócz polityków pojawili się tam przedstawiciele biznesu i kultury.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Polityka
Głosował za obniżeniem składki zdrowotnej. Senator Piotr Woźniak wyrzucony z klubu Lewicy
Polityka
Sondaż: Partia Razem w Sejmie. Przekroczyła próg wyborczy, goni Nową Lewicę
Polityka
Biegacz w błocie i znajomy Donalda Tuska. Ujawniamy, kto wymyślił obchody koronacji Chrobrego
Polityka
Sikorski reaguje na słowa Dudy ws. Ukrainy. „Odradzam”
Polityka
Donald Tusk w Gnieźnie ogłasza „doktrynę piastowską”