Początek końca „miesiąca miodowego” Donalda Trumpa? „Pociąg zwalnia”

Masowe zwolnienia, zamykanie federalnych agencji, cięcia funduszy na szkolnictwo i badania na naukowe, szantażowanie prawników, Signalgate, wojna handlowa z całym światem i drastyczne spadki na giełdzie – cierpliwość Amerykanów kiedyś musi się skończyć.

Publikacja: 06.04.2025 17:44

Demonstracja przeciwników Donalda Trumpa w Nowym Jorku.

Demonstracja przeciwników Donalda Trumpa w Nowym Jorku.

Foto: EPA/JUSTIN LANE

Jest dobra strona nieracjonalnej wojny handlowej, którą rozpętał Donald Trump. – Autorytarni przywódcy są najbardziej niebezpieczni, gdy cieszą się popularnością. Zniszczenie gospodarki nie poszerzy grona zwolenników Trumpa – czytamy w artykule „The Atlantic”. Autor Jonathan Chait pisze, że Trump może być pierwszym prezydentem, który „udusił zdrową gospodarkę nierozsądnym posunięciem, które miało przewidywane negatywne skutki”. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Wojna handlowa Trumpa. Samobój Ameryki

Jak na razie większość republikanów w Kongresie oraz zwolenników Donalda Trumpa przyklaskuje prezydentowi, jego dążeniom do rozszerzenia władzy wykonawczej, działaniom ponad prawem, chaotycznym deportacjom, ograniczaniu wolności wypowiedzi, ucinaniu funduszy na badania naukowe, zerwaniu współpracy z krajami sprzymierzonymi i wreszcie wojnie handlowej z całym światem. Pławią się różaną wizją przyszłości Ameryki, jaką słyszą z Białego Domu albo z konserwatywnych mediów, które z entuzjazmem promują agendę prezydenta i wierzą w jego zapewnienia, że zawirowania na giełdzie, gdzie większość Amerykanów ma ulokowane oszczędności emerytalne, są przejściowe. Niemniej jednak, pojawiają się przesłanki, które wskazują na to, że – jak to ujmuje „The Economist” – „pociąg Donalda Trumpa zwalnia”.

W Kongresie pojawił się projekt ustawy ograniczającej wpływ prezydenta na politykę celną

Słychać pierwsze wyraźne głosy sceptycyzmu wśród republikanów, którzy do tej pory solidarnie milczeli na temat rewolucyjnej działalności Trumpa. – W czasie kampanii wyborczej obiecał niższe ceny oraz wzmocnienie gospodarki. Po niecałych trzech miesiącach mówimy o recesji. Ludzie się niepokoją i są źli – mówi w wywiadzie dla Politico.com były republikański kongresman Charlie Dent. 

Pod koniec tygodnia wpływowy republikański senator Chuck Grassley we współpracy z demokratyczną sen. Marią Cantwell przedstawili projekt ustawy ograniczającej możliwości prezydenta nakładania ceł bez zgody Kongresu. Projekt ma już poparcie siedmiu republikańskich senatorów. – Za długo Kongres pozwalał władzy wykonawczej regulować handel zagraniczny. Kongres musi mieć udział w polityce handlowej – napisał Grassley w oświadczeniu. W środę czwórka senatorów republikańskich wsparła demokratów w głosowaniu nad projektem ustawy wetującym cła nałożone na Kanadę. 

Czytaj więcej

Są i korzyści z „Dnia Wyzwolenia” Donalda Trumpa. Wzrost cen paliw wyhamował

Natomiast sen. Rand Paul ostrzegł republikanów, że „cła nie tylko nie są dobre ze strony gospodarczej, ale również politycznej”. – Gdy William McKinley sięgnął po cła w 1890 r., republikanie stracili 50 procent miejsc w Kongresie w kolejnych wyborach. Podobnie było po wprowadzeniu aktu celnego Smoot–Hawley w latach 30. – powiedział.

– Ostre reakcje świata na wojnę celną Trumpa, afera wokół dyskusji o wojennych planach na platformie Signal oraz pojawiająca się wśród republikanów frustracja to oznaki, że „miesiąc miodowy” drugiej kadencji Trumpa może dobiegać końca – opiniuje Politico.com.

W sobotę we wszystkich 50 stanach tysiące ludzi protestowały przeciw polityce Trumpa

Początki zwrotu w nastawieniu do Donalda Trumpa i jego prawej ręki w zakresie odchudzania federalnego rządu Elona Muska widać też po wynikach ubiegłotygodniowych wyborów w Wisconsin. Miliarder wydał 25 mln dol. na przekupienie mieszkańców tego stanu do głosowania na popieranego przez prezydenta Trumpa konserwatywnego kandydata do stanowego sądu najwyższego. Wybory te, choć w zasadzie lokalne, śledził cały kraj, ciekawy reakcji wyborców w stanie zaliczanym do jednego z kluczowych w prezydenckich wyborach. Okazało się jednak, że ani poparcie Trumpa, ani pieniądze Muska na nic się zdały. Zmobilizowały za to wyborców w Wisconsin do głosowania na kandydatkę liberalną. – Demokracja żyje i daje o sobie znać w naszym stanie. Niech cały kraj wyciągnie lekcję z wyborów w Wisconsin – powiedział Ben Wikler, przewodniczący Partii Demokratycznej w Wisconsin.

Świat się zmienia

Czytaj to co naprawdę ma znaczenie
już za 99 zł rocznie

SUBSKRYBUJ

W specjalnym głosowaniu do Kongresu na Florydzie wygrali kandydaci popierani i sympatyzujący z prezydentem Trumpem: Jimmy Patronis i Randy Fine. Nie było to niespodzianką, bo ich dystrykty to ostoje republikańskie, ale co ciekawe, kandydaci ci zwyciężyli o wiele mniejszą przewagą głosów niż ich poprzednicy. Utraty większości w Kongresie republikanie boją się jak ognia. Z tego powodu prezydent Trump cofnął nominację konserwatywnej kongresmenki z Nowego Jorku Elise Stefanik na stanowisko ambasadorki USA w ONZ, żeby jej miejsce Kongresie nie trafiło w mniej „lojalne” ręce.

Demokraci wciąż szukają spójnego planu działania oraz przekazu, który poderwie masy, ale ducha walki wśród członków tej partii pozytywnie poruszył w ubiegłym tygodniu senator Cory Booker, który przez ponad 25 godzin przemawiał w Senacie, krytykując administrację Donalda Trumpa i jego agendę.

W sobotę natomiast we wszystkich 50 stanach mieszkańcy wyszli na ulice, by w proteście pod wspólnym hasłem Hands off” wyrazić swoje niezadowolenie wobec wrogiego przejęcia kraju”, czyli polityki Donalda Trumpa i działań Elona Muska. „Precz od naszej demokracji”, „Precz od naszych emerytur”, „Demokracja, nie dyktatura” – brzmiały hasła na plakatach protestujących w Bostonie. – Dążymy do zbudowania masowej, rzucającej się w oczy ogólnokrajowej opozycji wobec obecnego kryzysu – informowały ulotki rozdawane przez organizatorów protestów, w których wzięło udział ponad 0,5 mln Amerykanów.

Jest dobra strona nieracjonalnej wojny handlowej, którą rozpętał Donald Trump. – Autorytarni przywódcy są najbardziej niebezpieczni, gdy cieszą się popularnością. Zniszczenie gospodarki nie poszerzy grona zwolenników Trumpa – czytamy w artykule „The Atlantic”. Autor Jonathan Chait pisze, że Trump może być pierwszym prezydentem, który „udusił zdrową gospodarkę nierozsądnym posunięciem, które miało przewidywane negatywne skutki”. 

Jak na razie większość republikanów w Kongresie oraz zwolenników Donalda Trumpa przyklaskuje prezydentowi, jego dążeniom do rozszerzenia władzy wykonawczej, działaniom ponad prawem, chaotycznym deportacjom, ograniczaniu wolności wypowiedzi, ucinaniu funduszy na badania naukowe, zerwaniu współpracy z krajami sprzymierzonymi i wreszcie wojnie handlowej z całym światem. Pławią się różaną wizją przyszłości Ameryki, jaką słyszą z Białego Domu albo z konserwatywnych mediów, które z entuzjazmem promują agendę prezydenta i wierzą w jego zapewnienia, że zawirowania na giełdzie, gdzie większość Amerykanów ma ulokowane oszczędności emerytalne, są przejściowe. Niemniej jednak, pojawiają się przesłanki, które wskazują na to, że – jak to ujmuje „The Economist” – „pociąg Donalda Trumpa zwalnia”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zaczyna się proces byłego prezydenta Korei Południowej. Grozi mu nawet śmierć
Polityka
Donald Trump zapowiada kolejne cła. Chodzi m.in. o smartfony
Polityka
Lider węgierskiej opozycji: Systemu Orbána nie da się zreformować. Trzeba go zlikwidować
Polityka
Jaki jest stan zdrowia Donalda Trumpa? Biały Dom opublikował wyniki badań
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Reuters: Witkoff mówił Trumpowi o wschodnich regionach Ukrainy. Chce oddać je Rosji?