Mnożą się fronty, na których walczy Netanjahu. Izrael na progu wojny domowej?

Izraelski rząd nasila działania wojenne w Strefie Gazy i grozi Libanowi. Nasila też walkę z przeciwnikami wewnętrznymi. Zdymisjonowanie szefa służby bezpieczeństwa (Szin Bet) wywołało obawy, że Izrael czeka też wojna domowa.

Publikacja: 22.03.2025 13:09

Mnożą się fronty, na których walczy Netanjahu. Izrael na progu wojny domowej?

Foto: AFP

Izrael jest na progu wojny domowej – tak prognozowano już dwa lata temu, gdy przez kraj przetaczały się wielotysięczne demonstracje przeciw reformie wymiaru sprawiedliwości szykowanej przez rząd Beniamina Netanjahu. To było przed wojną w Strefie Gazy, rozpoczętej w październiku 2023 roku. Teraz obawy wróciły. 

„Nie będzie wojny domowej” - zapewnił w piątek wieczorem na portalu X sam Netanjahu. Zareagował w ten sposób na słowa byłego przewodniczącego Sądu Najwyższego Aharona Cohena, którego zdaniem właśnie w tym kierunku zmierza Izrael w związku z usunięciem ze stanowiska szefa Szin Betu i planami zdymisjonowania prokuratora generalnego.

Dlaczego rząd Netanjahu wyrzuca z pracy szefa Szin Betu? I czy to koniec państwa prawa?

Nigdy wcześniej nie wyrzucono z pracy szefa Szin Betu, wpływowej służby bezpieczeństwa. Ronen Bar, mianowany 2021 roku w krótkim okresie, gdy nie rządził Netanjahu, jest pierwszy. Rząd zadecydował o tym w nocy z czwartku na piątek. Sąd tej decyzji nie uznał, prokurator generalny zaś zabronił Netanjahu wyznaczenia następcy Bara. Ale premier nie zamierza się podporządkować sądowi, a prokuratora generalnego też chce wyrzucić. 

- To dramatyczny moment dla demokratycznej natury Izraela – komentowała telewizja publiczna Kan, wspominając też o załamaniu państwa prawa. Na ulicach przeciw wyrzuceniu Bara demonstrowały tysiące Izraelczyków. Widzą w nim gwaranta demokratycznej kontroli nad działaniami rządu. Bar krytykował zaniedbania, które ułatwiły Hamasowi przeprowadzenie wielkiego ataku terrorystycznego 7 października 2023 roku, a ostatnio kierowany przez niego Szin Bet zajął się dochodzeniem w sprawie afery zwanej Katargate. Bliski współpracownik Netanjahu jest podejrzany o przyjmowanie pieniędzy od Kataru, z którym Izrael nie utrzymuje stosunków i który oskarża o wspieranie Hamasu. 

Rządowi chodzi o to, by „prawda [w sprawie wydarzeń, które doprowadziły do maskary z 7 października, oraz na temat katarskiego wpływu na decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach] nie wyszła na jaw” - napisał Ronen Bar, podkreślając, że Szin Bet ma zgodnie z prawem być apolityczny i działać „na rzecz obywateli, a nie osobistych interesów”.

Czytaj więcej

Korespondencja ze Sderot: Zakończenie wojny w Strefie Gazy przełożone na później

Sfrustrowani Izraelczycy. Jak się zmienia Izrael i jego wizerunek za granicą?

W jakim kierunku zmierza Izrael pod wodzą premiera Beniamina Netanjahu? Na pewno zmienił się w ostatnim czasie pod jednym względem – coraz mniej polityków, urzędników dziennikarzy godzi się wypowiadać pod własnym nazwiskiem. Doświadczyła tego grupa polskich dziennikarzy, w tym z „Rzeczpospolitej”, która ostatnio przez kilka dni miała w Izraelu spotkania z wieloma vipami. Prawie wszyscy podkreślali, że mówią anonimowo, nie można ich cytować w sposób umożliwiający identyfikację. Tak kiedyś nie było. 

Znaczna większość Izraelczyków uważa, że zwłaszcza w sprawie Strefy Gazy świat ich nie rozumie, co wywojuje ich frustrację. Oni są przekonani, że są po stronie dobra, bo walczą z terrorystami, a świat interesuje się obrazami zniszczeń i palestyńskich pogrzebów.

Kolejny wniosek z tych spotkań: znaczna większość Izraelczyków uważa, że zwłaszcza w sprawie Strefy Gazy świat ich nie rozumie, co wywojuje ich frustrację. Oni są przekonani, że są po stronie dobra, bo walczą z terrorystami, a świat interesuje się obrazami zniszczeń i palestyńskich pogrzebów. Oni nie mają wątpliwości, że armia izraelska robi wszystko, by było jak najmniej ofiar cywilnych, a świat wierzy trybunałowi z Hagi, który przywódców izraelskich uznał za zbrodniarzy wojennych.

Potępienie decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego wobec Beniamina Netanjahu i byłego ministra obrony Joawa Gallanta to jedno z niewielu, co łączy obóz rządowy i opozycję. Ale opozycja popiera w sprawie Gazy „armię izraelską”, nie popiera zaś Netanjahu. 

Lewicowy publicysta: Od terrorystycznego ataku Hamasu „Izraelczycy są w trybie zemsty”

- Izraelczycy są wciąż w trybie zemsty - mówi lewicowy publicysta. Ma na myśli zemstę za wielki terrorystyczny atak Hamasu na Izrael dokonany przy granicy Strefy Gazy 7 października 2023 roku (zginęło wówczas 1,2 tys. Izraelczyków, z tego trzy czwarte to cywile). Do niszy trafiły media, które nie chcą funkcjonować w trybie zemsty i interesują się wielką ilością cywilnych ofiar palestyńskich (według danych instytucji kontrolowanych przez Hamas, od początku wojny, rozpoczętej po ataku z 7 października, w Strefie Gazy zginęło ponad 50 tys. ludzi, z tego większość to kobiety i dzieci).

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Każdy napotkany Izraelczyk zadaje nam to samo pytanie

- Mamy kilka tysięcy czytelników - żali się lewicowy publicysta, którego medium pisze o Gazie tak, jak widzi ją większość świata.

Inny dziennikarz podkreśla jednak, że w mediach liberalne poglądy są reprezentowane znacznie częściej niż w izraelskim społeczeństwie. Ale widać to przede wszystkim w krytyce poczynań mocno prawicowego rządu Netanjahu, a nie troski o Palestyńczyków. Spora część mediów krytykuje więc premiera za to, co zarzucała mu przed rozpoczęciem wojny w Gazie: rozmontowywanie wymiaru sprawiedliwości i liberalnej demokracji, nasilającą się walkę z wrogami politycznymi oraz kurczowe trzymanie się stanowiska, co daje mu szansę na uniknięcie więzienia za afery korupcyjne.

Po rozpoczęciu wojny doszła do tego krytyka za nietrzymanie się zasady, że najważniejsze jest ratowanie obywateli Izraela. 

Ile jeszcze będzie rządził Beniamin Netanjahu? Jak straci władzę, to na zawsze

Wznawiając kilka dni temu, po trwającym od 19 stycznia zawieszeniu broni, operację militarną w Gazie Netanjahu znowu zaryzykował los uprowadzonych 7 października 2023 roku izraelskich zakładników, którzy wciąż nie wrócili do domu (pozostało 59, z tego prawdopodobniej żyje 24). 

Z tego powodu na ulice miast wychodzą tysiące ludzi, którzy wraz z rodzinami i przyjaciółmi zakładników domagają się sprowadzenia do Izraela wszystkich uprowadzonych. „To są ludzie, a nie tylko plakaty” - mówili demonstranci, sugerując, że co prawda cały kraj jest obwieszony wizerunkami zakładników, ale rząd niepoważnie traktuje hasło sprowadzenia ich do domu. 

Czytaj więcej

Netanjahu chce z Trumpem przerysować mapę Bliskiego Wschodu

Od wtorku wydarzenia w Strefie Gazy toczą się coraz szybciej. Najpierw bombardowania z powietrza, potem wznowienie operacji lądowej, setki zabitych, a w piątek groźba ministra obrony Izraela Katza: „będziemy wcielać do Izraela kolejne fragmenty Strefy”. 

Ożył też front północny. W sobotę rano izraelska artyleria ostrzelała południowy Liban, odpowiadając na odpalenie stamtąd rakiet. To odpowiedź wstępna, zagroziła izraelska armia, jeszcze nadejdzie „poważniejsza”. 

A w samym Izraelu często ostatnio rozlegają się alarmy, bo uaktywnili się proirańscy Huti z Jemenu. Z tego dalekiego kraju od wtorku nadleciały cztery rakiety, wszystkie przechwycone przez izraelską obronę powietrzną.   

Netanjahu walczy na wielu frontach. I jeszcze powalczy. Do kiedy? - To ostatnia kadencja Netanjahu, bo wszystkie sondaże pokazują, że po wyborach straci władzę  - mówi jeden z liderów opozycji (oczywiście anonimowo). Wybory do Knesetu powinny się odbyć do października przyszłego roku.

Polityk opozycji obawia się, że zdesperowany i przyklejony do stanowisk obóz rządzący będzie się starał zrobić wszystko, by odsunąć termin oddania władzy, bo wie, że straciłby ją na zawsze. - Ale to się stanie - dodaje. 

Izrael jest na progu wojny domowej – tak prognozowano już dwa lata temu, gdy przez kraj przetaczały się wielotysięczne demonstracje przeciw reformie wymiaru sprawiedliwości szykowanej przez rząd Beniamina Netanjahu. To było przed wojną w Strefie Gazy, rozpoczętej w październiku 2023 roku. Teraz obawy wróciły. 

„Nie będzie wojny domowej” - zapewnił w piątek wieczorem na portalu X sam Netanjahu. Zareagował w ten sposób na słowa byłego przewodniczącego Sądu Najwyższego Aharona Cohena, którego zdaniem właśnie w tym kierunku zmierza Izrael w związku z usunięciem ze stanowiska szefa Szin Betu i planami zdymisjonowania prokuratora generalnego.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Sławomir Mentzen zdaniem Polaków prowadzi najlepszą kampanię wyborczą
Polityka
Gen. Polko: Pożyteczni idioci Kremla. Mularczyk: Generał chyba nie zrozumiał
podcast
Podcast „Polityczne Michałki”: Burza po śmierci Barbary Skrzypek, w kampanii Mentzen kontra Nawrocki
Polityka
Dojdzie do kolejnej kłótni Sikorskiego z Muskiem? „Powodzenia w drodze na Marsa”
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Polityka
Paweł Kowal: Jestem przekonany, że Władimir Putin zaatakuje Polskę
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń