Kanadyjskie rozterki: z Europą czy z USA

Zagrożona przez Donalda Trumpa Ottawa stara się o rozwój współpracy wojskowej i handlowej z Unią Europejską. Ale na przeszkodzie stoją jej własne, wieloletnie zaniedbania.

Publikacja: 21.03.2025 04:11

W poszukiwaniu sojuszników w Europie premier Marc Carney (z prawej) spotkał się najpierw z prezydent

W poszukiwaniu sojuszników w Europie premier Marc Carney (z prawej) spotkał się najpierw z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, a nastepnie z brytyjskim premierem Keirem Starmerem

Foto: AFP

– Byłoby znacznie lepiej płacić Kanadzie i dostawać jej surowce energetyczne i gaz LNG, niż pośrednio finansować dostawy rosyjskiej ropy i gazu. (…) Ale nie ma portów, nie ma rurociągów – mówił dziennikarzom Roderich Kiesewetter, deputowany Bundestagu, a wcześniej oficer sztabu generalnego Bundeswehry.

Zarówno Europa, jak i Kanada są zszokowane politycznym zwrotem nowej administracji amerykańskiej, która podważa jedność transatlantycką i polepsza stosunki z Władimirem Putinem. Jednak w Ottawie widzą wyraźnie, że to nie wystarczy do stworzenia solidnego sojuszu kanadyjsko-europejskiego.

Kanada szuka sojuszników przeciw USA, Europa – przeciw Putinowi

– My poszukujemy nowych sojuszników, ponieważ czujemy się zagrożeni tym amerykańskim gadaniem o 51. stanie USA (Donald Trump kilkakrotnie groził Kanadzie aneksją i utworzeniem z niej 51. stanu – red.). Ale pożądani sojusznicy – za wyjątkiem Danii – czują się zagrożeni przez Moskwę, a nie Waszyngton – sądzi jeden z kanadyjskich publicystów.

Czytaj więcej

Kanadyjczycy czują się zdradzeni przez USA. „Coś zostało nieodwracalnie złamane”

Dodatkowo kraj należy do tych członków NATO, którzy wydają na obronę znacznie poniżej wyznaczonych jako minimum 2 proc. PKB. Poprzednia administracja amerykańska, jak i kongresmeni, wielokrotnie zgłaszali Kanadzie pretensje z tego powodu.

– Niewiele krajów zwiąże się zobowiązaniami do obrony z sojusznikiem, który nie ma jak się odwdzięczyć. A Kanada nie ma zdolności do projekcji znacznej siły wojskowej w innych częściach świata takich jak Europa – dodaje. Eksperci wojskowi wskazują, że w razie potrzeby Ottawa mogłaby wesprzeć sojuszników tylko jedną brygadą – czyli prawie niczym.

Mimo to kraj przyciąga UE ze względu na swe zasoby surowców energetycznych, które wcześniej płynęły na amerykański rynek. Tyle że Bruksela musiałaby znaleźć sposób na sfinansowanie budowy infrastruktury. Kanada bowiem wpędziła się w obecne kłopoty z własnym potencjałem wojskowym, wiecznie oszczędzając na wydatkach na armię z powodu chronicznego deficytu budżetowego.

Dodatkowo Ottawa jest znacznie silniej związana militarnie z USA niż europejscy członkowie NATO. Kanada nie tylko należy do sojuszu wywiadowczego „Pięciu Oczu”, ale i do amerykańsko-kanadyjskiego NORAD, który zapewnia ochronę przestrzeni powietrznej Ameryki Północnej. Jednak gdy powstawały amerykańskie sojusze na Pacyfiku, AUKUS i QUAD, Ottawa nawet nie została do nich zaproszona ze względu na chroniczne niedofinansowanie swej armii. Również w ramach „Pięciu Oczu” Waszyngton od wielu lat miał pretensje do Kanady za niezbyt ścisłe przestrzeganie tajemnic grupy i dopuszczanie do przecieków informacji wywiadowczych.

Kanadyjskie próby zerwania zależności wojskowej od USA

Mimo to obecnie Kanadyjczycy sugerują, że mogą nawet wypowiedzieć umowę na zakup amerykańskich F-35 wartą ponad 13 mld dolarów. Ottawa kusi Europę nie tylko swymi zasobami surowców energetycznych, ale i możliwościami rozwoju produkcji militarnej oraz ogromnym terytorium, na którym można prowadzić ćwiczenia wojskowe, jakich nie wolno robić w Europie.

– Bierzemy pod uwagę otoczenie geopolityczne, to, że są także inne opcje (…) i możliwość umiejscowienia w Kanadzie znaczącej produkcji alternatywnego samolotu – powiedział premier Kanady Marc Carney o kontrakcie na F-35 po rozmowach z przywódcami Francji i W. Brytanii.

Czytaj więcej

Kanada nakłada nowe cła na USA. Waszyngton grozi odwetem

Ale w samej Kanadzie przedstawiciele biznesu są znacznie ostrożniejsi. – Obawiam się, że staniemy się celem (amerykańskich działań odwetowych) – powiedział dziennikarzom prezes lotniczego Bombardiera Eric Martel. 60 proc. swej produkcji koncern wytwarza w USA, a obecnie ma dwa wielomilionowe kontrakty z amerykańskim departamentem obrony. – Chowaliśmy się za naszego starszego brata, a teraz jesteśmy całkowicie zależni od niego militarnie – dodał. Przy tym Bombardier nie jest pewien, czy i tak nie stanie się ofiarą wojny celnej Trumpa z Kanadą.

Na razie Kanada szuka sojuszników na Pacyfiku, podpisując umowę wojskową z Filipinami i kontrakty dla armii z Australią. W Ottawie cały czas nie mogą się zdecydować, czy rzeczywiście chcą dokonać zwrotu w kierunku Europy, rozwijać współpracę z państwami brytyjskiego Commonwealthu (jak Wielka Brytania, Australia, Nowa Zelandia, które i tak łączy „Pięć Oczu”), czy może jednak pozostać pod skrzydłami USA.

– Prawdą jest, że inne kraje przestały nas traktować poważnie. (…) Są jednak możliwości podjęcia poważnych negocjacji z Trumpem w sprawie solidnego programu inwestycji w NORAD – przekonuje kanadyjski dziennikarz John Ibbitson. Warunkiem jest jednak zaprzestanie przez amerykańskiego prezydenta grożenia Kanadzie aneksją, a tego nikt nie może zagwarantować.

Polityka
Xi Jinping zbiera sojuszników do walki z Donaldem Trumpem
Polityka
Donald Trump chce dobić Harvard. Uczelnia nie zamierza się ugiąć
Polityka
Trump w rozmowie z Meloni: Będzie umowa handlowa z UE, na 100 procent
Polityka
Donald Trump nie chce nowej wojny. Izrael musi się wstrzymać z atakiem na Iran
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Talibowie mogą już legalnie działać w Rosji. "Sojusznicy w walce z terroryzmem"