Prezydent elekt USA Donald Trump w czwartek oznajmił, że spotkanie z Władimirem Putinem jest przygotowywane. Kreml również potwierdza możliwość takiego spotkania. Czy Putinowi zależy wyłącznie na zawieszeniu broni nad Dnieprem? Nie po to rozpoczynał największy konflikt zbrojny w Europie od czasów II wojny światowej.
Wojna Rosji z Ukrainą. Putin liczy na to, że świat porzuci Kijów po zawieszeniu broni
Kremlowi nie chodzi wyłącznie o okupowanie 20 proc. ukraińskiego terytorium (tyle mniej więcej obecnie kontrolują wojska rosyjskie). Rosyjski dyktator za wszelką cenę będzie dążył do zawarcia takiego układu, który nie uwzględniałby żadnych istotnych gwarancji bezpieczeństwa (i perspektywy członkostwa w NATO) dla Ukrainy, a już tym bardziej obecności żołnierzy podchodzących z państw posiadających broń atomową.
Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w warunkach zamrożonej, ale nieustannie tlącej się wojny (jak to było w latach 2014-2022) nad Dniepr nie przyjdą zachodni inwestorzy, pod znakiem zapytania będą wielomiliardowe dotacje na odbudowę kraju, a nawet perspektywa członkostwa w UE.
Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w warunkach zamrożonej, ale nieustannie tlącej się wojny (jak to było w latach 2014-2022) nad Dniepr nie przyjdą zachodni inwestorzy, pod znakiem zapytania będą wielomiliardowe dotacje na odbudowę kraju, a nawet perspektywa członkostwa w Unii Europejskiej. Problemy, z jakimi będą musiały się zmierzyć ukraińskie władze, zaczną się mnożyć już następnego dnia po zawieszeniu broni. Gospodarkę zniszczyły rosyjskie rakiety, a niemal połowa budżetu kraju pochodzi z zagranicznych dotacji i kredytów (przede wszystkim z USA).
Putin-Trump. Jak Kreml chce podzielić Europę?
Ostatnie sondaże z Ukrainy pokazują, w jak trudnej sytuacji znalazł się Wołodymyr Zełenski. Gwałtownie rośnie liczba Ukraińców, którzy nie ufają przywódcy (w grudniu 2024 roku mówiło tak aż 39 proc. ankietowanych, a w grudniu 2022 roku – było takich zaledwie 7 proc). Dwa lata temu zaufanie wobec Zełenskiego deklarowało 90 proc. mieszkańców kraju. Z najnowszych sondaży Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii (KMIS) wynika też, że już jedynie 13 proc. Ukraińców ufa Radzie Najwyższej, rządowi – 20 proc. Na początku wojny liczby były zupełnie inne.