Jędrzej Bielecki: To będzie kolejny rok wojny, a nie pokoju

W ciągu nadchodzących 12 miesięcy Putin nie zamierza wstrzymać ofensywy w Ukrainie – mówi „Rz” wysokiej rangi zachodni dyplomata pracujący w Moskwie.

Publikacja: 06.01.2025 18:15

Jędrzej Bielecki: To będzie kolejny rok wojny, a nie pokoju

Foto: AFP

Od jesieni toczy się żywa dyskusja w sprawie warunków zakończenia największej wojny w Europie od 80 lat. Sprowokowała ją zapowiedź przywrócenia przez Donalda Trumpa pokoju, jeśli uda mu się odzyskać Biały Dom. 

Jednak nasz rozmówca twierdzi, że atmosfera na Kremlu jest całkiem inna. Tu Władimir Putin snuje już plany kontynuacji ofensywy w 2026 roku. Dyktator nie dał żadnego sygnału, że jest gotowy zrezygnować ze swojego zasadniczego celu, jakim jest podporządkowanie Moskwie całej Ukrainy i ograniczyć się tylko do ostatecznego przejęcia około 1/5 ukraińskiego terytorium, jakie udało się już Rosji podbić. Putin zasugerował to zresztą publicznie w trakcie corocznej konferencji prasowej pod koniec grudnia. Pytany o to, czy wierzy, że 2025 będzie rokiem pokoju, odpowiedział, że „wierzy w Boga, a ten jest z nami”. 

Czytaj więcej

Rosjanie zdobyli ważne ukraińskie miasto? Złe dla Ukrainy doniesienia z Donbasu

To stawia Trumpa przed jasnym dylematem: albo przystanie na całkowitą kapitulację w Ukrainie, albo wcześniej podejmie próbę wywarcia takiej presji na Kreml, aby ten zmienił zdanie. Na razie sygnały wychodzące od prezydenta elekta są sprzeczne. Z jednej strony krytykuje niedawną decyzję Joe Bidena o zniesieniu ograniczeń w użyciu przez Ukraińców systemów rakietowych średniego zasięgu ATACMS przeciw celom w Rosji i ostrzega, że „zapewne” ograniczy wsparcie dla Kijowa. Z drugiej zapowiada, że „nie osiąga się porozumienia, porzucając” Kijowa. Przede wszystkim jednak Trump mianował swoim wysłannikiem do Ukrainy emerytowanego generała Keitha Kellogga, który opowiada się za wywarciem maksymalnej presji na Putina, aby zmusić go do kompromisu.

Rosjanie są już niespełna 200 kilometrów od Dniepru

Na razie dyktator utrzymuje twardy kurs, bo sprawy zdają się iść po jego myśli. W Donbasie front przesuwa się na zachód najszybciej od początku inwazji prawie trzy lata temu. Znajduje się już niespełna 200 km od Dniepropietrowska: strategicznego ośrodka przemysłu zbrojeniowego położonego nad największą rzeką kraju rozdzielającą Ukrainę na dwie części. 

Rosyjska gospodarka nie przetrwa w takich warunkach dłużej niż jeden czy dwa lata. Potem czeka ją załamanie.

Jednak koszty takiej operacji są zastraszające. Szacuje się, że Rosja straciła już, licząc rannych i zabitych, 700 tys. żołnierzy. Kraj przeznacza 1/3 budżetu na obronę. Z tego powodu gospodarka jest rozgrzana: inflacja sięga 10 proc. i mimo bardzo wysokich (21 proc.) stóp procentowych bank centralny nie jest w stanie jej opanować. W takich warunkach i przy braku wolnych pracowników (poszli na front lub pracują przy produkcji broni) każda działalność poza przemysłem zbrojeniowym nie może być opłacalna. Zdaniem ekspertów rosyjska gospodarka nie przetrwa w takich warunkach dłużej niż jeden czy dwa lata. Potem czeka ją załamanie. Sygnałem nadchodzącego upadku jest degrengolada rubla, który tylko w ub. roku stracił 1/5 wartości do dolara. 

Czytaj więcej

NATO wraca do zimnej wojny? Nieformalny szczyt w Brukseli bez USA. To nie przypadek

Trump ma dzięki temu wiele możliwości. Zaostrzając sankcje przeciw Rosji i potęgując wyścig zbrojeń, może pójść w ślady Ronalda Reagana, który w ten sposób wydatnie przyczynił się do rozpadu Związku Radzieckiego blisko 35 lat temu. Ale może też zwielokrotnić dostawy broni dla Ukrainy, podnosząc straty Rosjan do poziomu, którego społeczeństwo już nie wytrzyma. 

W otoczeniu Trumpa żywe jest wspomnienie uwłaczającego sposobu, w jakim Joe Biden wyprowadził w 2021 roku amerykańskie wojska z Afganistanu. Prezydent elekt nie chce tego powtórzyć. Nie tylko splamiłoby to jego wizerunek, ale i mogło zachęcić Xi Jinpinga do uderzenia na Tajwan, a w każdym razie wzmocniło rosyjsko-chiński blok autorytarny.

Przed rozpoczęciem rokowań z Putinem Zachód musi ustalić, co oznacza dla niego zwycięstwo w Ukrainie

Problem z zakończeniem wojny polega jednak też na tym, że Zachód nie wypracował definicji zwycięstwa w Ukrainie. Wołodymyr Zełenski sygnalizuje, że jest gotowy pogodzić się z utratą podbitych przez Rosjan terytoriów, ale w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, że jego kraj pozostanie suwerenny. Ponieważ Trump wyklucza przyjęcie Kijowa do NATO, pozostaje forsowana od blisko roku przez Emmanuela Macrona koncepcja międzynarodowej misji zapewniającej, że Rosjanie nie będą chcieli znowu wznowić inwazji. To napotyka jednak wiele problemów praktycznych. Ogromna długość ukraińsko-rosyjskiej granicy powoduje, że taka misja musiałaby być bardzo liczna. Europejczycy na razie nie mają po temu wystarczającej liczby wolnych żołnierzy i sprzętu. Otwartą kwestią pozostaje też udział w niej Ameryki, jedynej potęgi o równym potencjale nuklearnym co Rosja. 

Ale jest też aspekt polityczny. Po spotkaniu z Macronem w Warszawie w grudniu Donald Tusk zapowiedział, że „na razie” Polska nie rozważa udziału w takiej operacji. Priorytetem dla premiera jest zwycięstwo demokratycznej koalicji w wyborach prezydenckich w maju. Podobnie jest w Niemczech, gdzie do utworzenia nowego rządu latem nie zapadną w tej sprawie żadne deklaracje. 2025 pozostanie więc zapewne niestety rokiem wojny. 

Od jesieni toczy się żywa dyskusja w sprawie warunków zakończenia największej wojny w Europie od 80 lat. Sprowokowała ją zapowiedź przywrócenia przez Donalda Trumpa pokoju, jeśli uda mu się odzyskać Biały Dom. 

Jednak nasz rozmówca twierdzi, że atmosfera na Kremlu jest całkiem inna. Tu Władimir Putin snuje już plany kontynuacji ofensywy w 2026 roku. Dyktator nie dał żadnego sygnału, że jest gotowy zrezygnować ze swojego zasadniczego celu, jakim jest podporządkowanie Moskwie całej Ukrainy i ograniczyć się tylko do ostatecznego przejęcia około 1/5 ukraińskiego terytorium, jakie udało się już Rosji podbić. Putin zasugerował to zresztą publicznie w trakcie corocznej konferencji prasowej pod koniec grudnia. Pytany o to, czy wierzy, że 2025 będzie rokiem pokoju, odpowiedział, że „wierzy w Boga, a ten jest z nami”. 

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Trump dobił Justina Trudeau
Polityka
Rzecz w tym: Koniec ery Justina Trudeau. To był piękny liberalny sen czy naiwna utopia?
Polityka
Komisja powołana przez rząd Izraela: Musimy być gotowi na wojnę z Turcją
Polityka
Jean-Marie Le Pen nie żyje. Zemsta na Charlesie de Gaulle’u
Materiał Promocyjny
eDO Post – nowa era bezpiecznej komunikacji cyfrowej dla biznesu
Polityka
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa: Kiedy obejmie urząd prezydenta USA?