Od decyzji PKW w sprawie subwencji dla PiS – która dla wielu osób w mediach i polityce była jednak zaskoczeniem – coraz więcej mówi się o ryzyku dla przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Powody, dla których Hołownia wyszedł ze swoją inicjatywą, są na dwóch płaszczyznach. Jedna jest praktyczna, druga dotyczy polityki jako takiej i łączy się trwającą w praktyce kampanią prezydencką. I jak wszystko w polityce, sam pomysł niesie za sobą ryzyko. Jest dość poważne, podobnie jak możliwe nagrody.
Czytaj więcej
Spór wokół statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej pokazuje, że stoimy na krawędzi konstytucyjnego chaosu. Polska demokracja potrzebuje kompromisu, by zapobiec scenariuszom, które osłabiły systemy wyborcze Mołdawii czy Gruzji i podważyły zaufanie do instytucji państwowych.
Hołownia wchodzi do gry o przyszłość wyborów
Przypomnijmy: we wtorek w Katowicach Hołownia ogłosił swój pomysł nowej inicjatywy. Mówił o nim też w trakcie środowej konferencji w Sejmie. – Rozwiązaniem jest ustawa, która wskaże cały Sąd Najwyższy, wszystkich sędziów SN jako tych, którzy mogą i powinni podejmować decyzje o ważności wyborów prezydenta RP – mówił marszałek Sejmu. Hołownia stwierdził, że będzie chciał o tym rozmawiać m.in. z prezydentem, którego rola tutaj jest kluczowa. Bez prezydenta siłą rzeczy nie ma mowy o przyjęciu żadnej ustawy aż do wyborów i do potencjalnej zmiany w Pałacu Prezydenckim. Hołownia ryzykuje, bo o sile każdego polityka – nie tylko marszałka Sejmu – przesądza też przekonanie, że jest lub nie jest sprawczy. Jego pomysł może w skrajnej sytuacji umrzeć śmiercią naturalną, co nie pomoże marszałkowi Sejmu i liderowi Polski 2050. Z drugiej strony Hołownia będzie mógł mówić, jeśli do przesilenia dojdzie, że próbował przynajmniej przedstawić jakieś rozwiązanie. Ryzyko dotyczy reakcji prezydenta, krytycznych głosów samych aktorów sceny politycznej i ekspertów. Którzy mogą zarzucić, że idea nie rozwiązuje wcale problemu.
Czytaj więcej
Startujący w wyborach prezydenckich marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, zapowiedział przedstawienie prezydentowi Andrzejowi Dudzie i premierowi Donaldowi Tuskowi rozwiązania, które miałoby odsunąć Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego od nadzoru nad wyborami prezydenckimi w 2025 roku.
Tusk chwali pomysł Hołowni, ale...
Tusk przed wylotem do Brukseli na szczyt UE–Bałkany oraz na szczyt Rady Europejskiej delikatnie pochwalił to, że Hołownia w tej sprawie wykazał inicjatywę. Jednocześnie sam wskazał, że liczy na to, że Hołowni uda się przekonać prezydenta. – Mam nadzieję, że marszałek Hołownia przekona do tego prezydenta Dudę, ja jestem ok z tą ideą – powiedział szef rządu. Tusk nie otworzył w środę nowego frontu z Hołownią, chociaż ostatnio trwał publiczny spór z nim na tle m.in. rozliczeń poprzedniego rządu. Być może premier uznał, że w sytuacji, w której Hołownia wychodzi z taką inicjatywą, nie warto podgrzewać tego odcinka frontu w koalicji. Bo obecnie sam Tusk jest na innym froncie – z Lewicą w sprawie Dariusza Wieczorka w kontekście polskiej nauki. Więcej o tym w tekście Estery Flieger.