Od chwili, gdy ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła projekt, by Wigilia była dniem wolnym od pracy projekt wywołał bardzo dużo emocji. Pomysł ma szerokie poparcie społeczne. Zgodnie z badaniem United Surveys dla WP popiera go 67,3 proc. ankietowanych – z czego wynika, że ma ponadpartyjne poparcie, podobnie jak wcześniej np. kwestia budowy CPK. Z badania wynika też, że zdecydowana większość wyborców koalicji (też 67 proc.) jest „za”. Tymczasem w Sejmie nie ma pewności, że projekt zostanie szybko przyjęty. Wszystko za sprawą koalicjantów Lewicy.
Czytaj więcej
Posłowie zdecydowali w piątek, że projekt projekt Lewicy wprowadzający 24 grudnia dzień wolny od pracy, trafi do sejmowych komisji. Przed głosowaniem odbyła się dyskusja z udziałem przedstawicieli niemal wszystkich klubów.
Kto będzie Grinchem i zablokuje Polakom wolny dzień w Wigilię?
W ubiegły piątek doszło do dwóch głosowań, które mogą zdecydować o losach szybkiego wprowadzenia projektu. Lewica – by wywrzeć presję na swoich koalicjantów – wnioskowała po I czytaniu o przejście bezpośrednio do II czytania z pominięciem komisji. To utorowałoby drogę do bardzo szybkiego przyjęcia projektu, który ma poparcie prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak głosami KO i Trzeciej Drogi wniosek przepadł. Później głosowano drugi wniosek – o skierowanie projektu do komisji. Posłowie głosowali skierowanie projektu albo do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju, albo tylko do komisji Polityki Społecznej. Jest to o tyle istotne, że na czele Komisji Gospodarki stoi Ryszard Petru, który jest twarzą sprzeciwu wobec tego projektu. Manewr Lewicy był jednak zręczny – ponieważ wniosek o przejście do II czytania został odrzucony, to opinia publiczna poznała przynajmniej stanowisko koalicjantów. A oczekiwania społeczne wobec tego, że wigilia będzie już w tym roku wolna zostały już rozbudzone. Warto odnotować też, że przynajmniej w tej chwili premier Donald Tusk nie wypowiedział się publicznie w tej sprawie, która jest jednocześnie chyba pierwszym tak udanym politycznym projektem Lewicy (poza rentą wdowią), który zmusił jednak koalicjantów do reakcji. Lewica w tej sprawie ma inicjatywę - to też w dzisiejszej jej sytuacji ważne. Pytanie, kto będzie „Grinchem”, który zablokuje Polakom wolny dzień w Wigilię pozostaje cały czas otwarte. Kolejne posiedzenie Sejmu za dwa tygodnie.
Czytaj więcej
Sejm będzie nadal pracował nad projektem zakładającym brak kary za przerwanie ciąży do 12 tygodnia jej trwania i dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji. Posłowie nie zgodzili się na odrzucenie tych przepisów, czego domagała się Konfederacja i PiS.
Czy koalicja wyciągnęła lekcję z USA?
Klęska amerykańskiej lewicy 5 listopada jest złożonym tematem. Ale jeden z kluczowych wątków w amerykańskiej debacie dotyczy tego, że Partia Demokratyczna przestała akcentować i zwracać uwagę na sprawy zwykłych Amerykanów. To doskonale wykorzystał Donald Trump. Wolna Wigilia to właśnie jedna ze spraw, które dotyka milionów pracowników w Polsce – ludzi, którzy nie mają bezpośredniego przełożenia na media, nie mają często swojego głosu w debacie publicznej. Lewica dbając o ich interesy działa też na korzyść całej koalicji. Bo im bardziej wyborcy w Polsce mają poczucie, że koalicja skupia się tylko na sprawach im dalekich, tym bardziej będzie zwracać się ku alternatywom. Wolna Wigilia tymczasem to relatywnie prosty temat, który może dać wyborcom poczucie, że koalicja załatwia ich własne sprawy.