Aktualizacja: 25.02.2025 02:33 Publikacja: 24.10.2024 19:00
Alaksandr Łukaszenko
Foto: Reuters/Kristina Kormilitsyna
Sterowany przez autokratę parlament (Izba Reprezentantów) ogłosił datę następnych wyborów prezydenckich. Odbędą się już 26 stycznia 2025 roku, aż sześć miesięcy przed możliwym konstytucyjnym terminem. Tego samego dnia podczas szczytu BRICS w Kazaniu białoruski dyktator ogłosił w rosyjskiej telewizji Rossija 1, że po raz kolejny wystawi swoją kandydaturę. Poprzednie wybory (w sierpniu 2020 roku) sfałszował, a swoją główną rywalkę Swiatłanę Cichanouską zmusił do opuszczenia kraju. Pozostali przeciwnicy trafili do więzień (obecnie za kratkami przebywa ponad 1400 więźniów politycznych) albo uciekli za granicę. W kraju nie działają już wolne media, nie ma żadnej organizacji pozarządowej, która nie byłaby podporządkowana reżimowi.
Niedzielne wybory do Bundestagu dokonały pewnych przetasowań na niemieckiej scenie politycznej. Nie mają rewolucyjnego charakteru i nie zagrażają politycznej stabilności RFN.
Partia, która zmierzała do grobu, zdobyła aż 8,8 proc. głosów w niedzielnych wyborach do Bundestagu. Zaklina się, że z „faszystami” z AfD nigdy nie będzie współpracować, ale jak oni jest przeciwna specjalnym wydatkom wojskowym dla Ukrainy.
AfD może mieć szansę na przejęcie rządów w Niemczech, jeżeli wycofa kontrowersyjnych polityków z pierwszego szeregu, zerwie z demagogią, przemyśli politykę wobec UE oraz Rosji – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Werner Patzelt, politolog z Drezna.
Viktor Orbán skomentował w serwisie X wynik wyborów parlamentarnych w Niemczech.
Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec i postkomunistyczna Lewica (Die Linke) zdobyły jedną trzecią miejsc w niemieckim parlamencie, co oznacza, że partie te będą w stanie blokować zmiany o charakterze konstytucyjnym.
W zeszłym roku do Turcji wyjechało z biurami podróży 6,6 miliona Niemców. To sukces, którego hotelarze nie powinni niweczyć w tym roku nadmiernym podnoszeniem cen. Niemieccy klienci nie chcą już więcej płacić - twierdzą przedstawiciele branży turystycznej.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Dziś mijają dokładnie trzy lata od wybuchu wojny.
Prezydent USA okazał się nadzwyczaj przychylny Wołodymyrowi Zełenskiemu w trakcie spotkania z Emmanuelem Macronem. Przyczyny należy szukać w Moskwie.
Wojna z Ukrainą i nieustanna walka z zewnętrznymi wrogami są paliwem napędowym reżimu na Kremlu. Gdy tego paliwa zabraknie, zbudowany przez Putina system może się posypać.
- Żyjemy w burzliwych czasach. Po krótkiej przerwie, którą dała nam historia, którą bardzo się cieszyliśmy. Ale historia nas dogoniła. W czasach takich jak te, gdy świat wydaje się być niepozbierany, gdy porządek wydaje się umierać, to, czego potrzebujemy to powrót do pytań podstawowych o to, co słuszne, a co niesłuszne. O to, co prawdziwe, a co nieprawdziwe. Co się tak naprawdę dzieje, a co jest tylko wytworem propagandy - mówił minister Radosław Sikorski na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, poświęconej trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
W ślad za Unią Europejską także Wielka Brytania nałożyła w poniedziałek, w trzecią rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę, nowe sankcje. Są najmocniejsze od początku wojny. Uderzają w 14 rosyjskich kleptokratów, dziesiątki firm i tankowców floty cieni. Biją też w chińskich, północnokoreańskich, tureckich, tajskich, indyjskich i kirgiskich pomocników Putina.
- Mamy wspólny cel pokoju - mówił podczas wspólnej konferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem prezydent Francji Emmanuel Macron. Z kolei prezydent USA powiedział, że "zawrzemy pokój". - Wojna na Ukrainie to jeden wielki problem, którego się pozbędziemy - powiedział.
Przewoźnicy mają już listę własnych postulatów co należy uprościć, aby ulżyć firmom w funkcjonowaniu i odwrócić niebezpieczeństwo licznych bankructw w branży transportu drogowego.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas