Propaganda Putina przekonała Afrykę. Kijów oskarżony o popieranie terroryzmu

Trzy kraje afrykańskie zarzuciły Ukrainie popieranie terroryzmu i zwróciły się w tej sprawie do Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Publikacja: 22.08.2024 04:30

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Vyacheslav PROKOFYEV / POOL / AFP

„Zdecydowanie potępiamy wspieranie i gloryfikowanie terroryzmu przez ukraińskie władze. Wzywamy Radę Bezpieczeństwa, by wypełniła swe obowiązki” – napisali we wspólnym liście ministrowie spraw zagranicznych Nigeru, Mali i Burkina Faso.

Wszystkie trzy rządzone są przez wojskowe junty, które obaliły władze cywilne. Wraz z zamachami stanu (od roku 2020 do 2023) zaczęły odwracać się od Zachodu i zbliżać z Moskwą. Kreml natychmiast skorzystał z okazji i zaczął wysyłać tam pomoc wojskową, czyli najemników Grupy Wagnera (obecnie zwanej Korpusem Afrykańskim).

Zachodnia Afryka przeciw Kijowowi

Właśnie oni stali się powodem dyplomatycznego konfliktu. Wszystkie trzy kraje mają problemy z różnymi ugrupowaniami separatystycznymi (Niger i Mali głównie z saharyjskimi Tuaregami) oraz islamistami. 25 lipca na malijskiej pustyni, w pobliżu granicy z Algierią, Tuaregowie (wsparci przez miejscowych islamistów) urządzili zasadzkę na kolumnę wiozącą rosyjskich najemników oraz żołnierzy armii rządowej. W trzydniowych walkach zginęło co najmniej 80 Rosjan (w tym znany z wojny w Ukrainie bloger, zwolennik i poplecznik najemników Nikita Fiedianin, znany jako „Grey Zone”).

Czytaj więcej

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ: Kijów zdecydował się otworzyć „drugi front” w Afryce

Klęska na pustyni – największa od czasu pojawienia się najemników w regionie Sahelu – mocno nadszarpnęła wizerunek wagnerowców jako niezwyciężonej siły i stabilnej podpory miejscowych rządów.

Ale dzień po zakończeniu starć przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR powiedział, że Tuaregowie otrzymywali od Ukraińców „wszelkie informacje (…), co pozwoliło im przeprowadzić operację przeciw rosyjskim zbrodniarzom wojennym”. Z powodu komentarza wojskowi rządzący w Mali i Nigrze zerwali stosunki dyplomatyczne z Kijowem, zarzucając mu ingerencję w wewnętrzne sprawy i naruszenie suwerenności.

Pod ukraińską ambasadą w Dakarze odbywają się mityngi żądaniem odesłania ambasadora z kraju

Z kolein ukraiński ambasador w sąsiednim Senegalu Jurij Piwowarow został wezwany do miejscowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z powodu swoich komentarzy w internecie o klęsce wagnerowców, które Senegalczycy uznali za „jednoznaczne poparcie terroryzmu”. Nawet po miesiącu pod ukraińską ambasadą w Dakarze odbywają się mityngi zwoływane przez organizację Front na rzecz Usunięcia Francuskich Baz z Senegalu z żądaniem odesłania ambasadora z kraju.

Również regionalne ugrupowanie ECOWAS potępiło „jakąkolwiek zagraniczną ingerencję w sprawy regionu”, nie zważając na to, że trzy rządzone przez wojskowych państwa właśnie opuszczają organizację. ECOWAS obłożyło je wcześniej sankcjami za łamanie praw człowieka, co nie przeszkodziło teraz w potępieniu Ukrainy.

Rosyjskie flagi na ulicach afrykańskich miast

Kijów zaś od wielu miesięcy próbuje zdobyć przychylność i zaufanie państw Czarnego Kontynentu. Spośród 54 tamtejszych krajów jedynie 28 potępiło w ONZ rosyjską inwazję, ale żadne nie przyłączyło się do sankcji na Rosję. Mimo wojny z Ukrainą Kreml rozszerza wpływy na kontynencie, wypierając zachodnie państwa.

Z Nigru na przykład wycofały się oddziały francuskie, likwidowana jest baza amerykańskich dronów, na to miejsce pojawili się Rosjanie. Już teraz w leżących na północy miastach sąsiedniej Nigerii, jednego z największych państw Afryki, manifestanci wychodzą na demonstracje z rosyjskimi flagami. – Wraz z rozwojem związków Nigru z Rosją wagnerowcy zaczynają być zagrożeniem całego regionu, szczególnie Nigerii – ostrzega brytyjski ekspert Olayinka Ajala.

Na czerwcowym „szczycie pokoju” w Szwajcarii jedynie 12 państw z Afryki podpisało końcową deklarację

Ale głównym problemem Kijowa nie jest rosyjska obecność wojskowa na kontynencie, lecz to, że większość afrykańskich państw dystansuje się od wojny w Europie. Na czerwcowym „szczycie pokoju” w Szwajcarii jedynie 12 państw kontynentu podpisało końcową deklarację. Niewiele popiera wprost Rosję, pozostali uważają, że wojna w Ukrainie to „proxy konflikt” (czyli wojna zastępcza) między USA i Rosją.

Od początku 2024 roku Ukraina próbuje prowadzić dyplomatyczną ofensywę w Afryce, by przeciągnąć jej państwa na swoją stronę. Ale Kijów ma na kontynencie jedynie osiem ambasad, a Rosja prawie 40.

Moskiewska propaganda wykorzystuje antyzachodnie nastroje

– Rosja pozycjonuje się jako alternatywa dla zachodnich wpływów, Kreml cały czas mówi o neokolonializmie Zachodu – wyjaśnia jeden z afrykańskich ekspertów.

Kremlowska telewizja propagandowa Russia Today prowadzi kampanię reklamową pod hasłem „Mamy wspólne wartości”

To przyciąga do Rosji afrykańskie elity. W nie mniej niż pięciu krajach Moskwa ma swoje oddziały wojskowe, w dwóch prowadzi regularne wojny. A w innych kremlowska telewizja propagandowa Russia Today prowadzi kampanię reklamową pod hasłem „Mamy wspólne wartości”. Powołuje się przy tym na afrykańskich polityków z czasu walk o niepodległość, co jednak charakterystyczne – nie na Nelsona Mandelę.

– Wykorzystywanie antyzachodniej i antykolonialnej retoryki z czasem zdecydowanie zwiększy rosyjską „soft power” – sądzi Samuel Ramani z londyńskiego RUSI.

„Zdecydowanie potępiamy wspieranie i gloryfikowanie terroryzmu przez ukraińskie władze. Wzywamy Radę Bezpieczeństwa, by wypełniła swe obowiązki” – napisali we wspólnym liście ministrowie spraw zagranicznych Nigeru, Mali i Burkina Faso.

Wszystkie trzy rządzone są przez wojskowe junty, które obaliły władze cywilne. Wraz z zamachami stanu (od roku 2020 do 2023) zaczęły odwracać się od Zachodu i zbliżać z Moskwą. Kreml natychmiast skorzystał z okazji i zaczął wysyłać tam pomoc wojskową, czyli najemników Grupy Wagnera (obecnie zwanej Korpusem Afrykańskim).

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Harris chce kolejnej debaty, Trump – nie. Politycy zmienili zdanie
Polityka
"Efekt Taylor Swift"? Ponad 300 tys. osób na stronie rejestrującej wyborców
Polityka
Alberto Fujimori nie żyje. Były prezydent Peru miał 86 lat
Polityka
Konrad Szymański: Raport Maria Draghiego, czyli słoń w unijnym salonie
Polityka
Ukraina nie odpuszcza Krymu. Wołodymyr Zełenski ruszy z ofensywą?
Polityka
Kto wygrał debatę Trump-Harris? Amerykańsko-francuski publicysta: Nikt