Co czeka Lewicę po wyborach europejskich? "Dwie drogi, dziś zachowuje się jak część KO"

Lewica, od 2019 roku, notuje w wyborach coraz gorsze wyniki. Jaka jest zatem przyszłość tego ugrupowania? Rozmowa z politologiem z UKSW, dr. Bartoszem Rydlińskim.

Publikacja: 12.06.2024 13:02

Co czeka Lewicę po wyborach europejskich? "Dwie drogi, dziś zachowuje się jak część KO"

Foto: PAP

„Rzeczpospolita”: Lewica po raz drugi raz z rzędu notuje poparcie w wyborach w okolicach 6 proc. Czym sobie zasłużyła na taki wynik?

Dr Bartosz Rydliński: Ostatni dobry wynik to 12,56 proc., w 2019 roku. Lewica nade wszystko zawiniła tym, że zachowuje się trochę jak bardziej lewicowa część Koalicji Obywatelskiej, zapominając że jest niezależną partią. Ciężko znaleźć punkty, które ją odróżniają od KO. Nawet w tych sprawach fundamentalnych, czyli w sprawie praw kobiet, sprawach osób LGBTQ+, praw pracowniczych. Lewica nie stawia sprawy na ostrzu noża. Symptomatyczne było to, że Trzecia Droga w tej kadencji pierwsza zagroziła zerwaniem koalicji, a nie Lewica.

Czytaj więcej

Oczkoś: Dorota Gawryluk w wyborach prezydenckich? Taktyczna broń atomowa

Czy tak radykalne ruchy, jak groźba zerwania koalicji, pozwoliłyby rzeczywiście odróżnić się Lewicy od KO? Sprawa związków partnerskich na to nie pozwoliła.

Lewica mogłaby w paru sprawach zagłosować przeciwko projektom ważnym dla Koalicji Obywatelskiej, pokazując swoją odrębność. Musi się tu wykazać determinacją. Dobrym przykładem mogłaby być ustawa o kredycie 0 proc. Lewica w tej sprawie zwyczajnie kluczyła. Zamiast od samego początku powiedzieć, że jest to bardzo zły projekt dla polskiego rynku mieszkaniowego, wysyłała sygnały że jest w stanie się go przełknąć, a od razu powinna powiedzieć temu projektowi głośne „stop”. Lewica nie ma innego wyjścia niż odróżnianie się od KO, nawet za cenę utraty niektórych wiceministrów przy zapowiedzianej rekonstrukcji rządu.

Wyniki wyborcze Lewicy nieuchronnie zbliżają ją w kierunku progu wyborczego. Jak może się uchronić przed wyborczą katastrofą?

Po pierwsze, szybkie zmiany władz. To jest normalną rzeczą, że po słabych wynikach wyborczych wymienia się liderów partyjnych. Polityka jest niezwykle spersonalizowana. Ludzie postrzegają partie polityczne za sprawą swoich liderów. Lewicy niekoniecznie potrzebne są zmiany programowe, bo Lewica ma dobrą, socjaldemokratyczną ofertę. Po drugie, Lewica może użyć nadchodzących wyborów prezydenckich, jako formy odbudowy nie tylko struktury partyjnej ale również wiary w to, że odgrywa ważną rolę w systemie partyjnym w Polsce i to, że dowozi swoje tematy, kluczowe dla jej wyborczyń i wyborców.

Czytaj więcej

Włodzimierz Czarzasty: Popełniliśmy błędy. Musimy być bardziej wyraziści

Kto mógłby być kandydatem Lewicy w wyborach prezydenckich? Poprzedni kandydaci, czyli Robert Biedroń oraz Magdalena Ogórek nie spełnili oczekiwań.

Lewicy mogłyby pomóc prawybory, w których prawo głosu mogliby mieć nie tylko członkowie partii, ale także wyborcy oraz sympatycy polskiej socjaldemokracji. Niech to działacze partyjni i wyborcy zdecydują kto ma być twarzą w wyborach prezydenckich i liderem tej formacji. Ja widzę takie osoby, jest to np. Magdalena Biejat. Dobrze by było, gdyby mogła w takich prawyborach wystartować. Oczywiście także Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która jest najbardziej lewicową twarzą rządu Donalda Tuska. Jeżeli Konfederacja potrafi w prawybory, to czemu nie miałaby tego robić Lewica.

Jaka przyszłość czeka Lewicę?

Lewica ma dwie drogi w Polsce. Z jednej strony może być reprezentantką najbardziej postępowej części wielkomiejskiej klasy średniej. Będzie ugrupowaniem, które będzie najbardziej bezkompromisowe w sprawach praw człowieka, takich jak prawa osób nieheteronormatywnych, prawa kobiet. Ale również będzie najbardziej proklimatyczną partią. To są ważne tematy dla wielkomiejskiej klasy średniej. Z drugiej strony może być partią, jaką było SLD w drugiej połowie lat 90. Czyli partią reprezentującą osoby, które straciły finansowo, społecznie, prestiżowo w wyniku transformacji systemowej. Może być partią osób starszych, dla których PRL będzie ważnym punktem w ich życiorysie.  Obecnie Lewica nie jest ani jednym, ani drugim

Możemy powiedzieć, że Lewica przeżywa kryzys tożsamościowy.

Ten elektorat sentymentalny przeszedł w kierunku Koalicji Obywatelskiej. Tam gdzie mamy nadreprezentację 60-70-latków, tam Lewica zalicza potężne spadki. Nawet na Śląsku, gdzie jest „Czerwone Zagłębie”, Lewica nie zdobywa mandatu. Lewica nie gra na naturalnych emocjach starszego elektoratu. Jeszcze w 2019 miała nadreprezentację osób powyżej 60 roku życia. Dzisiaj jest ugrupowaniem w większości osób młodych, a i tak w gronie młodych i kobiet przegrywa z Konfederacją.

„Rzeczpospolita”: Lewica po raz drugi raz z rzędu notuje poparcie w wyborach w okolicach 6 proc. Czym sobie zasłużyła na taki wynik?

Dr Bartosz Rydliński: Ostatni dobry wynik to 12,56 proc., w 2019 roku. Lewica nade wszystko zawiniła tym, że zachowuje się trochę jak bardziej lewicowa część Koalicji Obywatelskiej, zapominając że jest niezależną partią. Ciężko znaleźć punkty, które ją odróżniają od KO. Nawet w tych sprawach fundamentalnych, czyli w sprawie praw kobiet, sprawach osób LGBTQ+, praw pracowniczych. Lewica nie stawia sprawy na ostrzu noża. Symptomatyczne było to, że Trzecia Droga w tej kadencji pierwsza zagroziła zerwaniem koalicji, a nie Lewica.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Nie dostali się do polityki, trafili do państwowej spółki
Polityka
Jarosław Kaczyński chce nowej konstytucji. „Obecna zawiodła”
Polityka
Anna Górska: „Piwo z Mentzenem” to promowanie picia
Polityka
Sondaż: Bezpartyjny kandydat PiS na prezydenta? Jedno nazwisko wskazywane częściej niż inne