PiS z Kukiz'15 chce przegłosować w Sejmie projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Osób Pełniących Niektóre Funkcje Publiczne – to lekko zmodyfikowany pomysł, który w lipcu ubiegłym roku ogłosił w Puławach podczas kampanii Szymon Hołownia. Nazwał go KROPKĄ od nazwy – Krajowy Rejestr Osób Publicznie Eksponowanych. – Każdy, kto będzie miał zostać zatrudniony w jakimś zarządzie albo w radzie nadzorczej, będzie mógł być zweryfikowany w internecie – mówił Hołownia. Wyjaśniał, że w rejestrze będzie można sprawdzić, czy kandydat jest krewnym polityka.
Krajowy Rejestr Osób Pełniących Niektóre Funkcje Publiczne. Jakie informacje w rejestrze?
Nieco zmieniony projekt dziś forsuje formalnie Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. – Tylko formalnie, ale to mój pomysł, by w końcu przeforsować ustawę antysitwową, którą Kukiz'15 stworzył w poprzedniej kadencji Sejmu, już w 2018 r. Do tego chcemy przetestować obietnice wyborcze, które złożył obecny marszałek Sejmu. Pora wprowadzić w życie przepisy blokujące kumoterstwo – mówi nam Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15.
Rejestr, w formie zaproponowanej przez PiS i Kukiz'15 jest zmodyfikowany. Nie ma proponowanej przez Hołownię rocznej karencji – zakazu dla polityka, który chciałby odejść do biznesu.
Czytaj więcej
Wicepremier i dwaj ministrowie nie dostaną kar za złożenie oświadczeń majątkowych po terminie. Eksperci mówią o postępującym rozmontowywaniu przejrzystości działania parlamentu.
Prowadzony byłby przez Ministerstwo Sprawiedliwości – „osoby eksponowane politycznie” miałyby w nim podać, gdzie są zatrudnione (lub jaką pełnią funkcję publiczną, np. radni czy parlamentarzyści) wraz z oświadczeniem majątkowym, a także imię i nazwisko swoich małżonków, wstępnych (rodzice) i pełnoletnich zstępnych pierwszego stopnia (dzieci) oraz pełnoletniego rodzeństwa pełniących funkcję w spółkach, w których udział ma państwo. Rejestr gromadziłby też dane o osobach, z którymi osoba publiczna pełniła funkcje w organach zarządzających i nadzorczych tych spółek aż osiem lat wcześniej. PiS chce, by dane te były przechowywane w rejestrze osiem lat po ustąpieniu z funkcji. Za brak wpisu do rejestru miałyby być nakładane kary – do roku więzienia, a za spóźnienie z wpisem – grzywna. Projekt ustawy antysitwowej miał ostrzejsze wymogi – obejmował również prezydenta, a karą za niezłożenie danych w rejestrze miała być kara aż do trzech lat więzienia.