"Odkąd przyszła Rosja mieszkańcy Henicześka poczuli optymizm i wiarę w przyszłość" – relacjonowała weekendowe „wybory” do lokalnej Dumy okupacyjna administracja obwodu chersońskiego.
Kremlowskie stacje telewizyjne pokazywały uśmiechnięte twarze ludzi przy utworzonych na okupowanych ukraińskich terytoriach lokalach wyborczych. Nie wiadomo czy tam rzeczywiście mieszkają, ale wypowiadając się do kamery cieszą się z bycia „częścią Rosji” i chwalą Władimira Putina.
Wybory lokalne w Rosji: Jedna Rosja bierze wszystko
Rządząca Rosją partia Jedna Rosja raportowała, że z miażdżącą przewagą wygrała „wybory” i zajmie najwięcej miejsc w nowo powstałych Dumach w okupowanych częściowo obwodach zaporoskim i chersońskim oraz w Radach Ludowych samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republikach Ludowych. Na okupowanym Krymie wybierano z kolei deputowanego do rosyjskiej Dumy. Nietrudno się domyślić jaką partię reprezentuje „zwycięzca”. Partia Putina obsadziła też swoimi ludźmi samorządy w kilkudziesięciu rosyjskich regionach, gdzie w weekend również odbywały się wybory. Jedynie w Chakasji będzie rządził komunista.
Czytaj więcej
Władimir Putin nie ogłosił jeszcze czy będzie ubiegał się o kolejną kadencję w wyborach prezydenckich, ale "jest oczywiste, że cieszy się absolutnym poparciem społeczeństwa" - stwierdził rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Ukraińskie media relacjonują, że na okupowanych terenach wybory tak naprawdę odbywały się po „pod lufą karabinu”. Członkowie utworzonych przez władze okupacyjne komisji wyborczych jeździli po domach mieszkańców i w towarzystwie uzbrojonych ludzi zmuszali ich do głosowania. Również tych, którzy nie przyjęli rosyjskiego paszportu.