Wielkie defilady wojskowe organizują państwa, które chcą przestraszyć potencjalnego przeciwnika: komunistyczne Korea i Chiny, Rosja czy Iran. Armię pokazują też na defiladach Francuzi i Brytyjczycy. Od lat robi tak też Polska. Celem tych wszystkich państw jest pokazanie siły i nowoczesności armii.
W przypadku państw demokratycznych chodzi też o to, aby wskazać na co idą pieniądze podatników. I tak pewnie też myślał polski rząd, mając w pamięci niejasności wokół zakupów uzbrojenia, brak transparentności i wyjaśnienia dlaczego akurat ta, a nie inna broń jest niezbędna. Polski rząd w przeciwieństwie do innych nie dzieli się opiniami czy analizami o tym, co decyduje o wyborze danego produktu. Dlatego – opozycja słusznie wytyka mu dowolność w podejmowaniu decyzji, albo wręcz chaos zakupowy.