Wybory parlamentarne nie będą równe i uczciwe. Przewaga finansowa i medialna PiS stawia na pozycji niewspółmiernie słabszej ugrupowania opozycyjne. TVP i Polskie Radio oraz media kupione przez Orlen, wraz z oddziałami regionalnymi są zaprzęgnięte w kampanię wyborczą partii Jarosława Kaczyńskiego. Widz TVP czy słuchacz Polskiego Radia nie zobaczy ani nie usłyszy, co do powiedzenia na żywo mają Donald Tusk, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg, Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak czy Michał Kołodziejczak, o liderach mniejszych ugrupowań nie wspominając. Odbiorcy państwowych mediów, utrzymywanych z pieniędzy podatników, są skazani na fragmenty wypowiedzi polityków opozycji, użyte w odpowiednim kontekście i pocięte pod tezę. Opinia społeczna nie dowie się, jak w debacie publicznej wypadają liderzy polityczni. A to, co łączy tych liderów, to stwierdzenie, że wybory parlamentarne 2023 roku są najważniejszymi do dawna, a niektórzy nawet sądzą, że od 1989 roku.