Aleksander Łukaszenko chce sądzić umarłych

Na ławie oskarżonych znajdą się nieżyjące osoby z czasów II wojny światowej i nie tylko. Dyktator realizuje własną wizję „sprawiedliwości historycznej”.

Publikacja: 19.07.2023 03:00

Żołnierze IV Brygady Wileńskiej Armii Krajowej w okolicach jeziora Narocz w 1944 roku

Żołnierze IV Brygady Wileńskiej Armii Krajowej w okolicach jeziora Narocz w 1944 roku

Foto: Materiały Prasowe

Aleksander Łukaszenko podpisał znowelizowany kodeks karny, który pozwala białoruskim sądom wydawać wyrok wobec nieżyjącej osoby. Propagandowe media raportują, że każdy „oskarżony” będzie miał „zapewnionego adwokata”. Krewni zmarłej osoby, która zostanie postawiona przed sądem dyktatora, będą mogli bronić się w jej imieniu, ale nie muszą. Wyrok tak czy inaczej zapadnie, a sędzia będzie stwierdzał winę „oskarżonego”, ale nie wymierzy kary.

Kogo reżim Łukaszenki chce wywołać z tamtego świata, by posadzić na swojej „ławie oskarżonych”? Chodzi o tych, którzy za życia dopuścili się terroryzmu, ludobójstwa, przestępstw przeciwko ludzkości, produkowali i rozpowszechniali zakazane środki prowadzenia wojen, spowodowali katastrofę ekologiczną, używali broni masowego rażenia, łamali zasady prowadzenia wojny, łamali międzynarodowe prawo humanitarne, wydawali zbrodnicze rozkazy podczas konfliktu zbrojnego. Nie, nie chodzi o agresję Kremla i działalność rosyjskiej armii nad Dnieprem.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Polityka
„Nie było wody nawet dla umycia ciała ofiary”. Nowy bunt w kolebce rewolucji arabskich?
Polityka
Rzym: Rozpoczęła się druga runda rozmów USA-Iran ws. programu atomowego
Polityka
Odtajniono dokumenty ws. zabójstwa Kennedy'ego. To setki plików
Polityka
Xi Jinping zbiera sojuszników do walki z Donaldem Trumpem
Polityka
Donald Trump chce dobić Harvard. Uczelnia nie zamierza się ugiąć