– Z naszych źródeł wynika, że Ihar Siarhijenka, szef administracji Aleksandra Łukaszenki, miał przeprowadzić ostatnio naradę. Stwierdzono na niej, że wprowadzone przez Polskę ograniczenia ruchu na granicy, działania dołączającej się do tego Litwy oraz perspektywa wstrzymania towarowego ruchu kolejowego stanowi zagrożenie dla interesów Białorusi. W związku z tym omawiają działania, które osłabiłyby tę presję – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Łatuszka, przebywający w Warszawie jeden z liderów opozycyjnego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego, były dyplomata i minister kultury Białorusi.
– Chodzi m.in. o uwolnienie pięciu więźniów politycznych. Z naszych informacji wynika, że chodzi o przedstawicieli mniejszości polskiej – dodaje. Nazwisk nie wymienia.
Czytaj więcej
Wiceprzewodniczący Związku Polaków na Białorusi, dziennikarz Andrzej Poczobut złożył apelację od wyroku, który zapadł przed sądem w Grodnie.
Granica strat
Nietrudno się domyśleć, że może chodzić o skazanego niedawno na osiem lat łagrów Andrzeja Poczobuta, polskiego dziennikarza i jednego z liderów prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Niejasna jest też przyszłość przebywającej w Grodnie liderki ZPB Andżeliki Borys, której wciąż stawiane są zarzuty karne i co jakiś czas jest wzywana na przesłuchania.
– Nie wolno łagodzić presji na Łukaszenkę. Niech uwolni nie pięć, a wszystkich więźniów politycznych (1448 – red.), wstrzyma podrzucanie migrantów na granicę, przestanie wspierać agresję Putina na Ukrainę i przeprowadzi wolne wybory – wymienia warunki opozycji demokratycznej Łatuszka. Twierdzi, że Unia Europejska od dziesięciu miesięcy nie uchwaliła żadnych nowych sankcji wobec reżimu, ale jest przekonany, że wprowadzone przez Polskę ograniczenia na granicy uderzają w dyktatora. – Wiemy, że podczas ostatniej wizyty w Chinach Łukaszenko usłyszał, że ewentualne zamknięcie kolejowych przejść towarowych naraziłoby Pekin na miliardowe straty – dodaje.