Zauważyła pani, że dowcip się politykom opozycji wyostrzył? Ostatnio ciągle słychać różne docinki, złośliwe żarciki – o „starszych panach” czy stand-uperach... Skąd się to bierze?
Przewrócę ten stolik, dobrze? Bo teraz wszyscy będziemy mówić o tym, co sobie nawzajem opowiadają panowie. Ale gdyby na stanowiskach liderów politycznych było więcej kobiet, to wyglądałoby to inaczej. Dlatego, że kobiety z reguły są bardziej koncyliacyjne i mocniej skupione na tym, co jest najważniejsze. Mamy przykład premier Nowej Zelandii, która sama stwierdziła, że wypaliła się i rezygnuje ze swojej funkcji.
Może nie dała rady? Może kobiety mają mniej siły niż mężczyźni?
Pani premier rządziła w bardzo trudnym czasie pandemii. W Nowej Zelandii wprowadzone było bardzo restrykcyjne prawo, co powodowało ogromne protesty – mimo tego dała radę. A teraz potrafi się przyznać do tego, że ma już dość i się wypaliła. Niestety, w przypadku mężczyzn dzieje się tak bardzo rzadko, albo w ogóle. Nie będę opisywać i krytykować moich kolegów, sami powinni się zastanowić. Pamiętajmy, że za dziewięć miesięcy będziemy mieć najważniejsze wybory po 1989 r. To wybory, które mogą zadecydować o tym, czy Polska nadal będzie w UE. To będzie także odpowiedź na pytanie, czy Polska będzie się rozwijać w stylu zachodnim, czy coraz bardziej będziemy zamieniali się w kraj autorytarny.
Czytaj więcej
Są posłowie w PiS-ie, którzy myślą już o kolejnym rozdaniu, którzy zaczynają myśleć bardziej o interesie Polski, niż własnej formacji - mówiła Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu, w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.