Gwiazdowski: Powinniśmy pobierać podatki jak za Gierka

Jak ktoś zarabia dziesięć razy więcej od kogoś innego, to niech dziesięć razy więcej zapłaci podatku - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem prof. Robert Gwiazdowski, prawnik, komentator gospodarczy i polityczny.

Publikacja: 28.11.2022 09:25

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: TV.RP.PL

arb

Na początku Gwiazdowski był pytany, czy zarabiający więcej - osoby takie jak np. Robert Lewandowski - powinny być bardziej opodatkowane.

- Jak ktoś więcej zarabia, to więcej powinien zapłacić, to jest normalne. Nie jestem zwolennikiem podatku pogłównego, tylko proporcjonalnego. Jak ktoś zarabia dziesięć razy więcej od kogoś innego, to niech dziesięć razy więcej zapłaci. Problem polega na tym, że niektórzy uważają, że jak ktoś zarabia dziesięć razy więcej to powinien 12 razy więcej zapłacić, albo nawet 15 razy więcej zapłacić. I tu zaczynają się problemy, bo żeby taki system wprowadzić wszystkich trzeba inwigilować, sprawdzać dokładnie obywateli. Gdybyśmy nie mieli progresji podatkowej, moglibyśmy podatki pobierać u źródła - mówił Gwiazdowski.

Czytaj dalej RP.PL

Tylko 9 zł aż za 3 miesiące!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Polityka
Jarosław Kaczyński zwraca się o wsparcie finansowe PiS do "obywateli, którzy nie chcą być poddanymi"
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Polityka
Były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz zdradza kulisy swojego odwołania. Od ministra miał usłyszeć pogróżki
Polityka
Adrian Zandberg: Jeśli wygra Trump, Europa szybciej musi stanąć na własnych nogach
Polityka
Przemysław Czarnek: W PiS ciągle trwają poszukiwania kandydata. Spełniam dwa warunki, z trzecim mam jakiś problem
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Polityka
Warszawa patrzy na Waszyngton. Co zmienią wybory w USA?