Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w czwartek w podwarszawskim Konstancinie ogłosiła zgodę Brukseli na polski plan odbudowy po pandemii. Krajowy Plan Odbudowy przewiduje dla Polski 35,4 mld euro: 23,9 mld w dotacjach, 11,5 mld w pożyczkach. Pieniądze te, inaczej niż klasyczne fundusze polityki spójności, są przeznaczone nie tylko na inwestycje, ale też na reformy. Ich wypłata będzie następowała nie na podstawie dostarczonych faktur, ale zrealizowanych reform i osiągniętych celów.
Polski plan był gotowy od roku i mimo entuzjastycznej oceny elementów gospodarczych nie mógł być zaakceptowany, bo nie przewidywał żadnych reform, jeśli chodzi o poprawę klimatu inwestycyjnego. Teraz jest inaczej. Pod presją KE Polska wpisała trzy kamienie milowe odnoszące się do reformy sądownictwa.
Czytaj więcej
Na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła trzy warunki, które musi spełnić Polska, by otrzymać pierwsze pieniądze z KPO.
Grzegorz Puda w wieczornej rozmowie z TVP ocenił, że „temat z Krajowym Planem Odbudowy został upolityczniony” i zaczął krytykować opozycję. - To jest chyba jedyny przypadek w Unii Europejskiej, kiedy opozycja nie chce środków europejskich, nie chce aby Polacy mieli więcej pieniędzy. Prawda jest taka, że te środki finansowe będą wykorzystywane na cele, które będą służyły Polakom, które spowodują rozwój gospodarczy. Z Ministerstwa Finansów dzisiaj otrzymaliśmy informacje, że właśnie te środki, które będę zainwestowane jeszcze w tym roku podniosą PKB o 0,1 proc. a w 2024-25 ten wzrost PKB może być nawet o 1 proc. Bardzo dużo korzyści, które z tego płyną i tutaj niestety opozycja się nie spisuje - przekonywał widzów telewizji Jacka Kurskiego.
Puda zapewniał przy tym, że „jeżeli chodzi o ten obszar techniczny to ministerstwo jest gotowe”. - Te środki z Krajowego Planu Odbudowy to przecież miały być pieniądze , które będą łatwe w pozyskaniu, łatwe w inwestowaniu i łatwe w rozliczeniu. Chcemy dać tę szansę tak samo jak inne kraje w Europie, aby polscy przedsiębiorcy, Polacy korzystali z środków europejskich, które nie są żadnym dodatkiem. To są środki europejskie, które Polsce, tak jak każdemu innemu krajowi europejskiemu, po prostu się należą i z nich możemy spokojnie korzystać - mówił.