Jest wersja oficjalna i jest ta prawdziwa. Obie stara się pokazać opublikowany minionej jesieni reportaż BBC. – Kocham Chińską Partię Komunistyczną – napisał w kajecie jeden z Ujgurów uczestniczących w „obozie szkoleniowym", który za przyzwoleniem władz odwiedziła ekipa dziennikarzy. Ale nie wszystko zdołano zataić. Jak choćby napis w toalecie, do której nieopatrznie pozwolono wejść Brytyjczykowi: „Moje serce jeszcze nie jest do końca złamane".
380 obozów
W czwartek holenderscy posłowie dali wiarę tej drugiej. W specjalnej rezolucji uznali, że los, jaki zgotowano 13-milionowej społeczności ujgurskiej, która ze względu na tureckie pochodzenie i islamską wiarę zachowuje odmienną tożsamość od chińskich Hanów, ma znamiona ludobójstwa.
– Od drugiej wojny światowej nie zbudowano tej skali obozów dla prześladowań na tle etnicznym – mówi inicjator rezolucji Sjoerd Sjoerdsma, poseł centrowej partii D-66.
Jego ugrupowanie należało do niedawno zerwanej koalicji rządowej, podobnie jak protestancka ChristenUnie, inna partia, która poparła uchwałę. Przed wyborami 17 marca na to nie zdecydował się jednak sam premier Mark Rutte i jego Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) – choć przoduje w wytykaniu autorytarnych tendencji w Polsce i na Węgrzech.
– Żaden rząd nie może sam określić jako ludobójstwo postępowania innego kraju. To rola międzynarodowych trybunałów – tłumaczy szef MSZ Stef Blok.