Na ten temat od dawna w niemieckich mediach trwają ożywione spekulacje. Tymczasem w trzech partiach rządowej koalicji toczą się zakulisowe rozgrywki personalne. Zwłaszcza w SPD, której członkowie zajęci są obecnie głosowaniem w wiążącym władze partyjne referendum na temat aprobaty lub odrzucenia liczącej 179 stron umowy koalicyjnej.
Z rozgrywki wypadł już Martin Schulz, niedawna nadzieja socjaldemokratów. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że nie będzie członkiem rządu Angeli Merkel, zapragnął jednak objąć stanowisko szefa dyplomacji. Jest nim obecnie Sigmar Gabriel, były przewodniczący SPD. Sprzeciwił się stanowczo planom Schulza. Awantura ta przypieczętowała los Schulza. Nie znaczy to jednak, że Gabriel zachowa swe stanowisko.