Pod koniec ubiegłego roku agencja AP podała, powołując się na badaczy grupy Citizen Lab z Kanady, że telefon komórkowy obecnego senatora KO Krzysztofa Brejzy został zhakowany za pomocą oprogramowania Pegasus 33 razy w 2019 roku. Niezależnie doniesienia te potwierdziła organizacja Amnesty International. W 2019 r. Brejza kierował sztabem wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Citizen Lab ustaliło też, że Pegasusa użyto przy próbach szpiegowania mecenasa Romana Giertycha oraz prokurator Ewa Wrzosek.
Wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" stwierdził, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia", jakim jest Pegasus. Jednocześnie prezes PiS zapewniał, że w czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku "żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały jakiejkolwiek roli". Kaczyński powiedział też, że wydanie na zakup Pegasusa środków z Funduszu Sprawiedliwości to "sprawa o charakterze technicznym".
Czytaj więcej
Senator Krzysztof Kwiatkowski poinformował, że stawi się we wtorek przed senacką komisją nadzwyczajną do badania sprawy Pegasusa. Zadeklarował, że powie "wszystko co wie", ponieważ prezes NIK Marian Banaś zwolnił go z tajemnicy kontrolerskiej w tej sprawie.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", pierwszy kontrakt na zakup Pegasusa obejmował 40 licencji, które miały być wykorzystane w ciągu trzech lat. Informator dziennika przekazał, że jesienią 2020 roku umowa została przedłużona, ale nie posiada wiedzy ilu licencji dotyczyła.
Jedna licencja w praktyce oznacza, że można pobrać dane nie tylko z jednego numeru telefonu lub urządzenia, ale także z telefonów i urządzeń powiązanych. Koszt jednej takiej licencji to ponad 500 tys. złotych.