"Rzeczpospolita": Jakie motywacje kierują Polakami przy budowaniu opinii o uchodźcach?
Patrzymy na problem uchodźców – szczególnie tej konkretnej grupy na granicy z Białorusią – w dosyć jednowymiarowy sposób. Przyglądamy się temu, czy Polacy byliby w stanie zaakceptować migrantów w Polsce, na zasadzie „wpuścić, nie wpuścić". Tymczasem z pogłębionych badań fokusowych wynika, że problem jest znacznie szerszy i postrzegany przez Polaków wielowymiarowo, a nie tylko przez pryzmat osób, które uciekają z Iraku i Afganistanu. Polacy są świadomi, że do Polski przybywa bardzo wielu migrantów. Widzą to i są w stanie to opisać. W Polsce pojawiło się wiele osób pochodzenia białoruskiego i ukraińskiego. Do niedawna te osoby były przyjmowane z rezerwą, szczególnie Ukraińcy – przez pewne zaszłości historyczne.
Czytaj więcej
Według badania IBRiS najwięcej przeciwników jakiejkolwiek pomocy dla uchodźców mieszka na wsi.
To się zmieniło?
Tak, poprzez codzienne przebywanie z obywatelami Ukrainy, którzy pracują i mieszkają w Polsce ich postrzeganie zmieniło się na zdecydowanie pozytywne. Osobiste doświadczenie powoduje, że postrzegam człowieka inaczej. Nagle okazuje się, że on jest „zupełnie taki sam jak ja". Może mówi w trochę innym języku albo z akcentem – niemniej jednak jest to zupełnie normalny człowiek. Co ważne, elementem, który zwiększa poziom akceptacji, jest to, że ci ludzie są postrzegani jako tacy, którzy przyjechali do Polski, by pracować. Polityczne kwestie są mniej ważne niż bliskość kulturowa, która jest dla Polaków bardzo istotna.