Ten postulat został zawarty w naszych ustaleniach już przed wyborami w 2019 roku. Ale do tej pory jest to jeden z tych elementów umowy koalicyjnej, który nie został zrealizowany.
Czy przejście prof. Wojciecha Maksymowicza do Polski 2050 to sposób, by Porozumienie miało pomost do Szymona Hołowni?
Z Szymonem Hołownią ani z żadnym z jego bliskich współpracowników nigdy nie rozmawiałem i zdecydowanie zaprzeczam, jakoby czy to rok temu, przy okazji wyborów prezydenckich, czy teraz, toczyły się z moim udziałem jakieś rozmowy na temat powołania rządu technicznego. Od dawna mówię, że w tej kadencji możliwy jest tylko jeden większościowy rząd – rząd Zjednoczonej Prawicy. Alternatywą są przedterminowe wybory.
Odejście Wojciecha Maksymowicza do Hołowni jest pana porażką?
Żałuję, że profesora u nas już nie ma. Rozumiem jednak, że był poddany tak silnej presji, na skutek bezpardonowego i niesprawiedliwego ataku, że postanowił przejść na drugą stronę politycznej barykady. Pozostając w Porozumieniu byłby częścią obozu, z którego wyszedł atak.
Wyobraża sobie pan sytuację, w której byt polityczny, powołany przez Adama Bielana, staje się czwartym koalicjantem?
Porozumienie nie przewiduje podpisywania umowy koalicyjnej z żadnym nowym podmiotem. Co natomiast zamierza zrobić Prawo i Sprawiedliwość, to sprawa tamtej partii.
Robert Anacki, były wiceprezes Porozumienia, mówił o polityce hakowej, stosowanej w Zjednoczonej Prawicy, przede wszystkim wobec polityków tych mniejszych partii.
Fakt faktem, że niektórzy politycy i niektórzy dziennikarze informują mnie, że ktoś próbuje przekazywać redakcjom materiały mające obciążyć wizerunkowo moich bliskich współpracowników. Ale pozwólcie panowie, że na pytanie o politykę hakową odpowiem w dniu wydania drugiego tomu moich wspomnień (śmiech).
A kiedy wyjdzie drugi tom?
Jeszcze nie zacząłem pisać pierwszego (śmiech).
Pan się boi haków na siebie?
Nie mam podstaw, by tak sądzić. Ale to są wszystko bez wyjątku ludzie, którzy w momencie próby, kiedy chodziło o podstawowy interes Polski, czyli o to, czy wybory będą przeprowadzone w sposób zgodny z zasadami demokratycznego państwa prawa, opowiedzieli się za wyborami kopertowymi. Tak naprawdę drogi rozeszły się nam już wtedy.
Dalej pan uważa, że wtedy miał rację? Prezes Kaczyński mówi, że się pan wtedy pogubił i nadal jest to rzecz, która was dzieli.
Nie mam żadnych wątpliwości, że racja była po mojej stronie. Jestem dumny z tego, co razem z moimi koleżankami i kolegami z Porozumienia zrobiliśmy w tamtym trudnym momencie. Gdyby nie moja dymisja i gdyby nie wsparcie ze strony większości posłów Porozumienia, to wybory kopertowe zakończyłyby się katastrofą organizacyjną. A ich zwycięzca byłby szeroko kontestowany, zarówno w kraju, jak i za granicą.
Marian Banaś, prezes NIK, złożył zawiadomienie do prokuratury na członków rządu w tej sprawie. Pan się z nim zgadza?
Trzeba oddzielić kwestie polityczne od kwestii prawnych. Kilkanaście miesięcy temu konstytucyjnym terminem wyborów prezydenckich był 10 maja 2020 roku. Rozumiem premiera Morawieckiego oraz jego współpracowników, że poczuwali się do obowiązku, aby przeprowadzić te wybory w sposób zgodny z uchwalonymi wówczas naprędce ustawami.
Tylko one nie weszły jeszcze wtedy w życie, to jest zarzut NIK.
Nie weszły w życie, ponieważ moje porozumienie z Jarosławem Kaczyńskim doprowadziło do wejścia w życie innych, nieporównanie lepszych z punktu widzenia interesu Polski. Natomiast rozumiem, że ówczesny rząd i jego ministrowie poczuwali się do obowiązku przygotowania procesu wyborczego na wypadek, gdyby wybory rzeczywiście miały się odbyć 10 maja.
To ich nie obciąża?
Od strony politycznej dążenie do wyborów kopertowych było błędem i to ciężkim. Od strony prawnej w mojej ocenie nie ma podstaw do stawiania zarzutów premierowi Morawieckiemu czy któremukolwiek z jego współpracowników.
TVP jest świetna a Jacek Kurski robi doskonałą robotę, jak twierdzi Jarosław Kaczyński?
Uczciwie się przyznam, że od lat nie oglądam żadnej telewizji. Z braku czasu. Natomiast osoby, do których smaku mam zaufanie, oceniają Telewizję Publiczną bardzo krytycznie.
współpraca Jakub Mikulski