We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną fiskusa, który spierał się ze spadkobiercą o wyliczenie podatku od spadku.
Chodziło o spadek po zmarłej siostrze podatnika. W zeznaniu SD-3 złożonym dla podatku od spadków i darowizn wykazał nabycie domu o wartości 70 tys. zł. Kością niezgody okazała się wartość obciążających go długów, ciężarów i nakładów, w tym 72 tys. zł jako 20-letnie koszty leczenia i opieki w czasie choroby zmarłej. Podatnik był przekonany, że nie jest nic winny fiskusowi, bo to, co wydał na opiekę, przewyższa wartość spadku.
To nie przekonało fiskusa. Wskazał, że brat spóźnił się ze zgłoszeniem nabycia spadku po siostrze, więc nie miał prawa do pełnej ulgi dla najbliżej rodziny. Nie uznał też za możliwe obniżenia podstawy opodatkowania o koszty leczenia i opieki w czasie ostatniej choroby spadkodawcy, bo było oparte tylko na oświadczeniach.
Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu uwzględnił skargę podatnika. Wyjaśnienia jego i rodziny uznał za wystarczające i wiarygodne do uznania kosztów opieki nad spadkodawczynią. A wymaganie od podatnika, by w celu przyszłego pomniejszenia wartości masy spadkowej przez lata opieki nad osobą chorą gromadził rachunki czy też inne dowody, ocenił jako zbytni formalizm.
Tego nie potwierdził jednak NSA. Uznał, że samo oświadczenie podatnika czy jego bliskich to za mało, by uznać wydatki na opiekę za poniesione. W spornej sprawie fiskus słusznie uznał je za niewiarygodne. NSA nie zgodził się tylko, że wydatki, które mogą pomniejszyć wartość spadku, muszą być udokumentowane fakturą.