Pod koniec lat 30. państwo polskie zmagało się jeszcze ze skutkami rozbicia porozbiorowego, ale wzmacniało też przemysł i dotkniętą wielkim kryzysem gospodarkę. Politycy i wojskowi, widząc zagrożenie ze strony III Rzeszy i Rosji Sowieckiej postawili na rozwój przemysłu zbrojeniowego i modernizację sił zbrojnych. Plany były wyjątkowo ambitne. Dzisiaj mamy armię, która przekształca się i rozbudowuje. Ale oglądając jej sprzęt, możemy zaryzykować stwierdzenie, że ciągle jest jedną nogą w latach głębokiego PRL (metalowe hełmy, 50-letnie okręty czy wyrzutnie rakiet), a drugą – już niebawem – w elicie państw posiadających najnowsze technologie wojskowe (kupimy zestawy rakietowe Patriot). Mimo to polska zbrojeniówka kuleje, a my liczymy na to, że w przypadku agresji pomogą nam sojusznicy z NATO. Gdy zagrożenie, głównie ze wschodu, wzrasta, można odnieść wrażenie, że politycy podejmują niezborne i często niejasne działania dotyczące modernizacji armii. Często nie znamy nawet planów zakupu uzbrojenia.
Czy wzmacnianie polskich Sił Zbrojnych okaże się spóźnione, tak jak stało się w latach 30.? Czy możemy się czegoś nauczyć z wzmacniania zbrojeniówki, armii w okresie II Rzeczpospolitej?
Riposta na wyścig zbrojeń
Modernizacja armii polskiej przyspieszyła dopiero 1936 roku – trzy lata po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech. Wzmocnienie wojska wynikało z konieczności. Wszystko wskazywało na to, że niemieckie władze zmierzają do wojny – zdecydowały się bowiem na znaczne wzmocnienie i powiększenie armii. Przywódca III Rzeszy przestał respektować ustalenia traktatu wersalskiego, zakładające, że Niemcy mogą posiadać tylko niewielką armię, zdolną jedynie do obrony granic. Wprowadzono też obowiązkową służbę wojskową.
Konieczność zmian wynikała też z raportu o stanie polskiego wojska przygotowanego w 1935 r. Autorzy wytykali w nim m.in. słabe wyposażenie techniczne i materiałowe polskich sił zbrojnych. Na jego podstawie sekretariat Komitetu Obrony Rzeczypospolitej, Sztab Główny i Ministerstwo Spraw Wojskowych (MSWoj) opracowały sześcioletni plan rozbudowy przemysłu zbrojeniowego, a także plan modernizacji armii. Zakładał on znaczne zwiększenie wydatków i rozpoczęcie nowych inwestycji. Plan został podzielony na dwie fazy – pierwsza miała zostać zrealizowana w latach 1937–1940.
Od 1936 roku wydatki na rozbudowę przemysłu zbrojeniowego w Polsce znacząco zaczęły wzrastać. Władze polityczne i wojskowe, rysując swoje plany przyjęły realistyczne założenie, że zagrożenie jest zarówno na zachodzie, jak i wschodzie. Jednocześnie optymistycznie założyły, że co najmniej do początku lat 40. wojny nie będzie. Politycy zdecydowali, że połowa planowanych wydatków na inwestycje publiczne cywilne pójdzie na rozwój zbrojeniówki. Dodajmy głównie przemysłu państwowego.