Materiał powstał we współpracy z ORLEN S.A.
Przejście od energetyki wysokoemisyjnej do zeroemisyjnej nie nastąpi nagle. Do tego potrzebne są duże nakłady inwestycyjne i ogromny wysiłek organizacyjny oraz czas. Trzeba ten proces odpowiednio zaplanować, by zapewnić konsumentom bezpieczne dostawy energii po akceptowalnej cenie. Tego wymaga sprawiedliwa transformacja. Wiele krajów w Europie, w tym Polska, potrzebuje czasu, by dokonać tych zmian. Strategia Orlenu wychodzi naprzeciw działaniom transformacji energetycznej. Zakłada większe wykorzystanie gazu jako paliwa pomostowego w konwersji energetyki od ery węgla do źródeł zeroemisyjnych. Elektrownie gazowe zastępujące bloki węglowe pozwolą nam dotrwać do czasów, gdy stabilizatorem systemu w coraz większym stopniu opartego na OZE będzie atom. Gaz obniża z definicji emisyjność co najmniej o połowę, a można przecież zastosować jeszcze technologię wychwytu CO2. Wówczas uzyskamy energię zdekarbonizowaną. Takie podejście wydaje się najbardziej racjonalne w okresie transformacji.
Dlatego zamierzamy zintensyfikować produkcję gazu. Najbardziej uzasadnione jest zwiększanie potencjału tam, gdzie już operujemy i posiadamy odpowiednią infrastrukturę. Chcemy zwiększyć wydobycie krajowe z 3,7 do 4 mld m sześc. gazu. Ten plan należy uznać za ambitny. Mamy 170-letnią historię działalności poszukiwawczo-wydobywczej w Polsce, złoża są w dużym stopniu wyczerpane, nasz potencjał poszukiwawczy jest dość ograniczony. Najprostszym rozwiązaniem jest optymalne wykorzystanie zasobów, wykonanie nowych odwiertów w miejscach już rozpoznanych, eksploatowanie istniejących zasobów w nieco zwiększonym tempie – ale racjonalnie. Zidentyfikowaliśmy też nowe obszary, które znajdują się w końcowej fazie analizy. Sięgamy po pomysły i rozwiązania, które pomogą odkryć nowe pokłady w rejonach, w których już działamy, ale też w nowych dla nas miejscach. Obiekty akumulacji węglowodorów oczywiście muszą być na tyle duże, by uzasadniały niezbędne nakłady inwestycyjne na ich zagospodarowanie. Planujemy też zwiększać wydobycie ze złóż norweskich, w których posiadamy udziały. Mamy doświadczenie, kompetencje, dobrych partnerów. Teraz zamierzamy koncentrować się na aktywach o największym potencjale, budując wartość w oparciu o zdobytą wiedzę. Chcemy się skupić na zwiększaniu produkcji i ścisłej współpracy z kilkoma wybranymi partnerami.
Poza wydobyciem krajowym i w Norwegii powinniśmy zbudować kolejną nogę biznesową, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne, a firmie – opłacalne ekonomicznie projekty. Interesująca wydaje się Ameryka Północna, tym bardziej że mamy spore doświadczenie w Kanadzie. Kontynent północnoamerykański jest bogaty w zasoby, Ameryka stała się samowystarczalna. To rynek przewidywalny, uregulowany, dobrze zorganizowany biznesowo, o niskich kosztach pozyskania, o ogromnym potencjale. Mamy tam ludzi, umiemy operować, wiercić horyzontalne otwory o długości nawet 3 kilometrów, potrafimy je szczelinować i produkować węglowodory. Zgodnie z założeniami naszej strategii, będziemy poszukiwać partnerów, z którymi chcielibyśmy realizować te plany. Naczelną zasadą prowadzenia działalności poszukiwawczo-wydobywczej jest umiejętność dzielenia się ryzykiem.
Ameryka Północna to ważny kierunek również ze względu na to, że importujemy już stamtąd znaczące ilości LNG. Mamy do dyspozycji specjalistyczne statki do przewozu gazu skroplonego, budowane są kolejne cztery. Naturalnym kierunkiem jest optymalizacja importu poprzez sprowadzanie surowca z własnych złóż. Dlatego przyglądamy się temu rynkowi. To olbrzymi, bezpieczny kontynent, na którym są duże ilości surowców do wydobycia w następnych 50 latach.
Materiał powstał we współpracy z ORLEN S.A.