Ten dzień Jose Carlos Salinas Chavez zapamiętał na zawsze. 29 maja 1951 r. wywoływał zdjęcia w swej ciemni. Nagle po plecach przeszły mu dreszcze. Poczuł się podobnie jak włoski fotograf Secondo Pia, który kilkadziesiąt lat wcześniej – 28 maja roku 1898 – w swej pracowni w Turynie z rosnącym zdumieniem obserwował, jak na płycie coraz wyraźniej wyłania się zarys postaci mężczyzny widocznej na Całunie Turyńskim.
Z podobnym zdziwieniem Salinas Chavez spoglądał do kuwety wypełnionej płynem utrwalaczowym. Na moczącym się na dnie papierze fotograficznym powoli zaczął się pojawiać dziwny obraz. Oficjalny fotograf bazyliki w Guadalupe nie wierzył własnym oczom. Wykonał ostatnio serię powiększeń twarzy Maryi z cudownego obrazu. Jedno ze zdjęć przedstawiało źrenicę oka Matki Bożej. Teraz we wnętrzu owej źrenicy Meksykanin dostrzegł jakby zarys kilku postaci. Wyjął więc szybko fotografię z cieczy, przymocował za pomocą klipsów na sznurze, żeby szybciej wyschła, a następnie wziął lupę. Gdy zbliżył szkło powiększające do fotografii, wyraźnie zobaczył obraz grupy osób. O swym odkryciu natychmiast powiadomił władze kościelne.
Żywe oko
Obraz Matki Bożej z Guadalupe ma wymiary 195 na 105 cm. Wysokość postaci Maryi od stóp do głowy mierzy 143 cm, a średnica jej źrenic wynosi zaledwie 6 mm. Nic więc dziwnego, że przez ponad 400 lat nikt nie zdołał dostrzec innego obrazu ukrytego w oczach Madonny. Podobnie jak w przypadku Całunu Turyńskiego, odkrycie stało się możliwe dzięki postępowi technologicznemu i rozwojowi nauki.
W ciągu następnych dwudziestu lat płótno z Guadalupe przebadało grono wybitnych meksykańskich okulistów i optyków. W 1956 roku dwaj z nich, Rafael Torija Lavoignet i Javier Toroello Bueno, przeprowadzili drobiazgowe badania źrenicy Maryi na obrazie za pomocą oftalmoskopu, czyli wziernika do badania wnętrza oka.
„W kątach obu oczu można zobaczyć ludzkie popiersie – relacjonował później Lavoignet. – Rodzaj zniekształcenia i miejsce tego optycznego obrazu są identyczne z tym, jakie wytwarza normalne oko. Gdy światło oftalmoskopu zostaje skierowane na źrenicę oka ludzkiego, pojawia się w nim refleks świetlny. Śledząc ten refleks i odpowiednio zmieniając soczewki oftalmoskopu, można zobaczyć obraz na dnie oka. Jeśli skierujemy światło oftalmoskopu na źrenicę oka w obrazie Najświętszej Maryi Panny, ukaże się nam ten sam refleks świetlny. Na skutek tego refleksu źrenica rozjaśnia się rozproszonym blaskiem, dając wrażenie wklęsłej rzeźby. (...) Taki refleks jest niemożliwy do osiągnięcia na płaskiej powierzchni".
Kolczyk odbity w źrenicy
Lavoignet za pomocą oftalmoskopu przebadał wiele oczu na różnych obrazach, malowanych rozmaitymi technikami, a także ich fotograficznych kopii, ale na żadnym z nich nie zaobserwował podobnego refleksu. Okazało się, że oczy Maryi na obrazie z Guadalupe mają wszystkie cechy, jakie ma żywe oko ludzkie. Nie ma tego natomiast na żadnym obrazie Madonny Rafaela, Murillo czy van Dycka.