Na skraju lasu leżały porozrzucane ciała zastrzelonych kobiet i dzieci. We wsi było wiele kobiet, którym odcięto piersi. Jedną z nich ukrzyżowano na drzwiach stodoły. Materace, pierzyny i poduszki były porozcinane i poplamione krwią. W piórach leżały zakrwawione ciała kobiet z martwymi dziećmi. Widok był tak okropny, że niektórzy z rekrutów uciekali ze strachu i wymiotowali... Tak wyglądały relacje żołnierzy Wehrmachtu, którzy w październiku 1944 roku odbili wieś Nemmersdorf w Prusach Wschodnich, po tym, gdy na krótko zajęła ją Armia Czerwona.
Gęsi, kury, indyki
Nemmersdorf dziś nazywa się Majakowskoje i leży w należącym do Rosji obwodzie kaliningradzkim, około 25 km na północ od polskiej granicy, na wysokości Gołdapi. Mieszka tam kilkuset Rosjan, to także siedziba lokalnych władz. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą z początku XVI wieku. W 1709 roku mieszkańców wioski zdziesiątkowały zarazy. Potem w miejscowości osiedlali się niemiecko- i francuskojęzyczni imigranci ze Szwajcarii oraz Palatynatu. Przez wieki Nemmersdorf słynął z hodowli koni.
Przez wieś wije się rzeka Węgorapa, która wpływa do obwodu kaliningradzkiego z Polski, z jeziora Mamry. Rzeka ma szerokość kilkunastu metrów, jest niezbyt głęboka. Zejście do wody zaś strome, na brzegu leżą spróchniałe, powalone drzewa. Obok stoją ruiny zniszczonego mostu, dalej zaś inny, odbudowany już w czasach sowieckich.
W Majakowskim – podobnie jak w innych poniemieckich miejscowościach – stoją jeszcze stare, murowane pruskie budynki. Część z nich została oszpecona kiczowatymi rosyjskimi dobudówkami – gankami pokrytymi falistym eternitem. Ogródki otoczone są betonowymi płytami z fantazyjnymi wzorami. Przy zagrodach stada gęsi, kur i indyków.
Okoliczne pola są pofałdowane. Na ugorach rośnie dzika ostróżka, storczyk plamisty i fioletowy łubin. Działki poprzecinane są ciekami wodnymi, stawami.