Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 31.07.2015 19:42 Publikacja: 31.07.2015 02:00
Przy straganach w dzień targowy w madagaskarskiej Ambohimahasoa różne słyszy się rozmowy. Fot. Pete Oxford
Foto: Biosphoto/Minden Pictures/AFP
Na chodniku, opodal terminalu minibusów w południowoafrykańskim Soweto, leżą kupki kolorowych fatałaszków. Wśród nich uwija się sprzedawczyni, zachęcając do kupna potencjalne klientki. Jedne zapytują o coś w xhosa, inne w afrikaans czy zulu. Sprzedawczyni płynnie przechodzi z jednego języka na drugi, czasem posiłkując się konglomeratem, w którym słowa angielskie i holenderskie mieszają się z zulu, venda, tswana czy jeszcze innym z 11 oficjalnych języków RPA.
I tak jest niemal na każdym afrykańskim targu czy w shebeens, skleconych z byle czego bud, gdzie serwuje się tani alkohol, zwykle domowej produkcji. Dla przeciętnego Afrykanina codzienne posługiwanie się trzema i więcej językami to rzecz najzupełniej normalna. Znajdujące się w atlasach czy encyklopediach mapy wyróżniają kolorami obszary, na których używane są poszczególne języki afrykańskie. Na ziemi, w przeciwieństwie do papieru, sytuacja jest dużo bardziej złożona.
Sława Davida Hockneya działa z magnetyczną siłą. Od pierwszego więc dnia jego wystawa w Paryżu ściąga tłumy, a j...
Rzadko zdarza się spektakl, który przeżywa się w takich emocjach jak „Dziady” Mai Kleczewskiej z teatru w Iwano-...
Wokół modelu opieki nad dziećmi w Szwecji i Norwegii narosło wiele mitów. Wyjaśnia je w swoich reportażach Macie...
„PGA Tour 2K25” przypomina, że golf to nie tylko rodzaj kołnierza czy samochód.
Kluczem do rozwoju emocjonalnego dziecka jest doświadczenie, a nie informacja – wyjaśnia Jonathan Haidt.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas