Anna jest ignorowana przez przełożonego, który w czasie spotkań z nią i współpracownikami traktuje ją jak powietrze. Z kolei Adam przez rok publicznie nazywał swoją podwładną Karolinę „nic nie wartym pracownikiem” – to przykłady mobbingu opisane na jednej z rządowych stron. To mogą być telefony po godzinach pracy, brak pensji na czas czy wulgarny język. Każdy atak z osobna nie zwala z nóg. Ofiara pada z powodu licznych mikrourazów i drobnych niezagojonych ran – opisuje Katarzyna Bednarczykówna, dziennikarka, która sama doświadczyła mobbingu.
Czytaj więcej
Nazywana wyspą długowieczności Okinawa zachwyca przyrodą, lokalnymi tradycjami, ale przede wszystkim serdecznością mieszkańców.
Przez trzy lata rozmawiała z setkami osób, próbując zrozumieć istotę tego problemu społecznego. W książce „Masz się łasić” pokazuje szeroki wachlarz zachowań przemocowych za pośrednictwem wybranych historii, m.in. lekarza rezydenta, nauczycielki, pracowników gastronomii, administracji. Początki poszczególnych opowieści są zwyczajne, a niektóre wręcz dobre i obiecujące. Z czasem bohaterowie zaczynają doświadczać różnych negatywnych zachowań, które niszczą ich psychicznie i fizycznie.
Przywoływany w książce badacz Heinz Leymann udowodnił, że mobbing może trwale zmienić osobowość ofiar. Diagnozowany u nich zespół stresu pourazowego porównuje do doświadczeń więźniów czy weteranów wojennych. Książka Bednarczykówny to dobry wstęp do większej dyskusji o tym, gdzie i kiedy należy postawić granice. Niestety, doświadczenia bohaterów i statystyki sądowe (93 proc. spraw o mobbing pracownicy przegrywają w sądach) nie napawają optymizmem.