Tomasz Terlikowski: Rasizm nie jest chrześcijański

Ani rasizm, ani szczucie przeciwko migrantom, ani zaostrzanie emocji antyuchodźczych nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Polityk czy partia, która dopuszcza się takich działań, jasno wskazuje, że z nauczaniem Chrystusa nie ma wiele wspólnego.

Publikacja: 21.06.2024 17:00

Tomasz Terlikowski: Rasizm nie jest chrześcijański

Foto: AdobeStock

Jest nowy spot PiS, w którym cudzoziemcy, i to tylko z powodu koloru skóry, są przedstawiani jako zagrożenie. Od kilku dni politycy prawicy przekazują w swoich mediach społecznościowych zdjęcia uchodźców z podpisem „oni idą” i – jak poseł Janusz Kowalski – zapewniają, że są „Polakami, więc obowiązki mają polskie”. A wszystko to robi partia, która zapewnia, że broni chrześcijańskich wartości, przedstawiając się jako ich gwarant. I właśnie dlatego trzeba powiedzieć zupełnie jasno, że w tej sprawie PiS (tak jak Konfederacja, ale i mówiąc uczciwie, większość polskiej klasy politycznej) jest chrześcijańskiemu nauczania obca. Rasizm, budzenie antymigranckich demonów nie ma nic wspólnego z nauczaniem Kościoła ani z Ewangelią.

Budzenie wrogości do uchodźców jest sprzeczne z jasnymi zasadami Pisma Świętego

Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista. Budzenie wrogości do uchodźców, czynienie z nich przestępców, agresorów jest sprzeczne z zasadą zakazującą pomówienia, ale przede wszystkim jest sprzeczne z jasnymi zasadami Pisma Świętego. Stary (Pierwszy) Testament ustami proroków wielokrotnie przypomina, że miarą stosunku do Boga jest stosunek do cudzoziemców, a Jezus wprost mówi o tym, że miarą stosunku do niego jest stosunek do głodnych, spragnionych, przybyszów. Można dyskutować, jak uszczelniać granicę, ale to nie sprawia, że szczucie, atakowanie, przedstawianie innych jako zagrożenia staje się moralnie właściwe czy dopuszczalne z perspektywy chrześcijańskiej.

Budzenie wrogości do uchodźców, czynienie z nich przestępców, agresorów jest sprzeczne z zasadą zakazującą pomówienia, ale przede wszystkim jest sprzeczne z jasnymi zasadami Pisma Świętego.

Mocno pokazuje to zresztą papież Franciszek w swoim ostatnim orędziu na 110. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. „Bóg (…) utożsamia się z mężczyznami i kobietami w ich wędrówce przez dzieje – zwłaszcza z ostatnimi, ubogimi, zepchniętymi na margines – jakby przedłużając tajemnicę Wcielenia. Dlatego spotkanie z migrantem, podobnie jak z każdym bratem i siostrą w potrzebie, jest także spotkaniem z Chrystusem. On sam nam o tym powiedział. To On puka do naszych drzwi głodny, spragniony, obcy, nagi, chory, uwięziony, prosząc o spotkanie i pomoc” – wskazywał Franciszek. Świadomość konieczności uszczelnienia granicy nie może przesłonić tej podstawowej prawdy chrześcijańskiej.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Oczywiste i nieoczywiste w kwestii aborcji

Za eskalację przemocy wobec migrantów odpowie się przed Bogiem

I żeby nie było wątpliwości, wcale nie twierdzę, że przyjmowanie uchodźców nie rodzi problemów, nie wywołuje lęków. Tyle że politycy – jeśli deklarują się jako chrześcijanie – nie są od tego, żeby lęki te pobudzać, ale by rozwiązywać problemy. Problemów tych zresztą szczucie nie rozwiąże, bo szlak białoruski nie zniknie. Mieszkańcy Afryki, Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej widzą w Europie miejsce wymarzone i nikt nie jest w stanie ich zatrzymać. Opowieści o tym, że strzelanie do nich (swoją drogą pisanie takich rzeczy jest dramatycznie niechrześcijańskie) sprawi, że nie będą oni ryzykować, jest absurdalne. Ludzie ginący na Morzu Śródziemnym, te tysiące ofiar wcale nie zatrzymują fali migrantów, bo oni po prostu szukają lepszego życia. Niemniej szlak śródziemnomorski także bywa wykorzystywany do politycznych nacisków na Europę, choć nie powstał jako narzędzie wojny hybrydowej.

Nagonka na ludzi o innym kolorze skóry czy innym języku jest także dramatyczna z perspektywy sytuacji społecznej w Polsce. Tak się składa, że w Warszawie (i nie tylko tam) wiele z usług społecznych nie działałoby, gdyby nie migranci. Szczucie na nich, atakowanie ich może mieć naprawdę opłakane skutki. Czy politycy, dziennikarze, liderzy opinii, którzy to robią, mają świadomość, że może się to przyczynić do eskalowania przemocy wobec przybyszów? Za to także odpowie się przed Bogiem.

Jest nowy spot PiS, w którym cudzoziemcy, i to tylko z powodu koloru skóry, są przedstawiani jako zagrożenie. Od kilku dni politycy prawicy przekazują w swoich mediach społecznościowych zdjęcia uchodźców z podpisem „oni idą” i – jak poseł Janusz Kowalski – zapewniają, że są „Polakami, więc obowiązki mają polskie”. A wszystko to robi partia, która zapewnia, że broni chrześcijańskich wartości, przedstawiając się jako ich gwarant. I właśnie dlatego trzeba powiedzieć zupełnie jasno, że w tej sprawie PiS (tak jak Konfederacja, ale i mówiąc uczciwie, większość polskiej klasy politycznej) jest chrześcijańskiemu nauczania obca. Rasizm, budzenie antymigranckich demonów nie ma nic wspólnego z nauczaniem Kościoła ani z Ewangelią.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Niemądre pytanie
Plus Minus
Argumentacja zamiast krzyku
Plus Minus
Koalicja sparaliżowanych
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Mucha a sprawa Polska
Plus Minus
„Histeria sztuki. Niemy krzyk obrazów”: Ucieczka przed oprawcą