Aktualizacja: 21.02.2025 11:06 Publikacja: 12.01.2024 17:00
Musimy się rozprawić z powszechnym poglądem, że to rodzice uczą dzieci języka
Foto: AdobeStock
W okresie międzywojennym sądzono, że wszystkie nadające się do zamieszkania przez człowieka obszary świata zostały już zbadane. Nowa Gwinea, druga co do wielkości wyspa świata, nie była wyjątkiem od reguły. Europejscy misjonarze, plantatorzy i administratorzy kurczowo się trzymali jej nadbrzeżnych nizin przekonani, że w przecinającym wyspę zdradliwym paśmie górskim nikt nie może mieszkać. Tymczasem widoczne z każdego odcinka wybrzeża góry w rzeczywistości stanowiły dwa pasma oddzielone płaskowyżem z wieloma żyznymi dolinami. Obszar ten był zamieszkany przez miliony ludzi z epoki kamiennej, przez czterdzieści tysięcy lat odciętych od reszty świata. Zasłonę uchylono dopiero w momencie, kiedy w dopływie jednej z największych rzek Gwinei odkryto złoto. Gorączka złota przyciągnęła Michaela Leahy’ego, australijskiego poszukiwacza tego kruszcu, który 26 maja 1930 roku z kolegą poszukiwaczem i grupą zatrudnionych jako tragarze rdzennych mieszkańców nizin wyruszył w góry. Po wejściu na grań Leahy ze zdumieniem zobaczył po drugiej stronie zieloną krainę. O zmroku zdumienie przerodziło się w niepokój: w oddali rozbłysły światła, co oznaczało, że dolina jest zasiedlona. Po bezsennej nocy, spędzonej na ładowaniu broni i montowaniu prymitywnej bomby, Leahy i jego ludzie nawiązali pierwszy kontakt z góralami. Zdumienie było obustronne. Leahy napisał w swoim dzienniku:
Liczne ostrzeżenia ze strony naukowców, pedagogów, instytucji edukacyjnych i dziennikarzy zajmujących się tematem cyfryzacji i czytelnictwa wpłynęły już na szwedzkich decydentów. Czy głosu rozsądku posłuchają kolejne rządy?
Joe Biden: „Bądźcie silni. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby dać wam wszystko, czego potrzebujecie do obrony i powstrzymania Putina. Jestem pełen nadziei. Przekazaliśmy nowej administracji wszelkie informacje i niezbędne zasoby. Modlę się do Boga, aby zrobili co trzeba”.
Jesteśmy z Ameryką od zawsze jednym światem. Trzeba więc bronić się razem. Przed śmiertelnym zagrożeniem. Przed Putinem.
Sojusz USA i Rosji przeciw Ukrainie – raczej nie znajdziemy w historii podobnego układu, chyba że sięgniemy do sojuszu Stalina i Hitlera przeciwko Polsce.
Geografia – zarówno ta „realna”, jak i filozoficzna – nigdy nie stała po naszej stronie, tylko zawsze musieliśmy się z nią ścierać. Wynik niestety bywał różny. Może tym razem nie warto czekać, by znów nas zaskoczyła, i poszukać sojuszników tam, gdzie wcześniej sobie tego nie wyobrażaliśmy?
Liczne ostrzeżenia ze strony naukowców, pedagogów, instytucji edukacyjnych i dziennikarzy zajmujących się tematem cyfryzacji i czytelnictwa wpłynęły już na szwedzkich decydentów. Czy głosu rozsądku posłuchają kolejne rządy?
Joe Biden: „Bądźcie silni. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby dać wam wszystko, czego potrzebujecie do obrony i powstrzymania Putina. Jestem pełen nadziei. Przekazaliśmy nowej administracji wszelkie informacje i niezbędne zasoby. Modlę się do Boga, aby zrobili co trzeba”.
Jesteśmy z Ameryką od zawsze jednym światem. Trzeba więc bronić się razem. Przed śmiertelnym zagrożeniem. Przed Putinem.
Trudno sobie wyobrazić, że to w ogóle mogło paść w polskim Sejmie, że ktokolwiek może życzyć innemu politykowi śmierci - powiedziała posłanka KO Dorota Łoboda, odnosząc się do słów posła PiS Edwarda Siarki, który w czwartek krzyczał na sali plenarnej o „kuli w łeb”.
Sojusz USA i Rosji przeciw Ukrainie – raczej nie znajdziemy w historii podobnego układu, chyba że sięgniemy do sojuszu Stalina i Hitlera przeciwko Polsce.
Geografia – zarówno ta „realna”, jak i filozoficzna – nigdy nie stała po naszej stronie, tylko zawsze musieliśmy się z nią ścierać. Wynik niestety bywał różny. Może tym razem nie warto czekać, by znów nas zaskoczyła, i poszukać sojuszników tam, gdzie wcześniej sobie tego nie wyobrażaliśmy?
Fascynujący był rozdźwięk pomiędzy odbiorem jałtańskiej, tfu, monachijskiej konferencji bezpieczeństwa przez licznych komentatorów i ekspertów a tym, jak zareagowały na nią tzw. internety.
Ambicje imperialne Moskwy, Pekinu i Waszyngtonu zazębiają się w wielu miejscach świata. To musi pchać do konfliktu, który nie zawsze da się rozwiązać pokojowo.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas