Kataryna: Kompleks Tuska

Mateusz Morawiecki: „Herr Donald, zostawiłeś Polskę, by za duże pieniądze służyć niemieckim interesom w Brukseli. Ty dorobiłeś się na polityce, a ja zrezygnowałem z wysokiej pensji, żeby służyć Polsce”.

Publikacja: 29.09.2023 17:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Zostawmy na chwilę na boku postępującą infantylizację premiera, który najwyraźniej nie umie sobie poradzić z coraz słabiej skrywanym kompleksem Tuska i schodzi na poziom pospolitego hejtera. Co innego mnie bowiem fascynuje w tej wypowiedzi – niczym nieuzasadnione poczucie moralnej wyższości, jakie premier czerpie z samego faktu, że fuchę w banku zamienił na fuchę premiera, żeby „służyć Polsce”. W tej narracji premier stoi moralnie wyżej niż inni politycy, bo mógł nadal zarabiać w banku duże pieniądze, ale „poświęcił się” dla Polski.

Czytaj więcej

Kataryna: W konkurach u Mentzena

Pomijając szczegół, że zanim się „poświęcił”, zdążył zarobić dużo więcej, niż jest w stanie przebalować, a nawet oczywisty fakt, że jako premier ciągle ma ogromne możliwości czerpania materialnych korzyści z zajmowanego stanowiska, to przecież rezygnacja z wielkich pieniędzy na rzecz wielkiej polityki nie jest żadnym poświęceniem dla Polski, tylko po prostu realizacją osobistych ambicji o niefinansowym charakterze. I Morawiecki robi to dla siebie, tak jak wcześniej dla siebie realizował się w banku, a potem – również z myślą o własnych ambicjach – próbował się urządzić przy Tusku jako jego doradca.

W tej narracji premier stoi moralnie wyżej niż inni politycy, bo mógł nadal zarabiać w banku duże pieniądze, ale „poświęcił się” dla Polski.

Ostatecznie skończył przy Kaczyńskim, bo to Kaczyński miał dla niego najlepszą ofertę, wsadzając go na stołek, na który by się nie wdrapał wyłącznie własnym talentem i pracą. Jest słabym premierem z prezesowskiej kalkulacji, tak jak wcześniej byli nimi Marcinkiewicz i Szydło. Ustawianie się dzisiaj w roli łaskawcy, który dla Polski zostawił miliony i właściwie to Polska powinna mu być wdzięczna, jest naprawdę irytujące, gdy każdym miesiącem premierowania potwierdza, że dobro Polski podporządkował dobru partii i jest gotów na każdy koszt utrzymania przez nią władzy, zwłaszcza jeśli to nie on go poniesie.

Czytaj więcej

Kataryna: Murem za Romanem Giertychem. O Kaczyńskim, Tusku i spisku na mecenasa

Bóg, historia, a wcześniej my sami powinniśmy rozliczać polityka z tego, czy zostawia po sobie Polskę lepszą, silniejszą, trwalszą i bardziej zjednoczoną, niż ją zastał, a nie z tego, ile rzekomo stracił finansowo, obejmując władzę, i jak bardzo się w swoim własnym mniemaniu dla tej władzy poświęca. Dotyczy to zarówno Morawieckiego, jak i Kaczyńskiego, którego zwolennicy lubią pokazywać jako ascetę, który tak się dla Polski poświęcił, że nic poza polityką dla siebie nie ma. Choć ma to, co jest dla niego najważniejsze – czystą władzę. Żadnemu z nich nie jesteśmy zatem nic winni, bo oni się władzą karmią i do syta najadają. Reszta to tanie psychofigle mające nas wpędzić we wdzięczność za to, że się tak poświęcają, nic z tego nie mając.

Zostawmy na chwilę na boku postępującą infantylizację premiera, który najwyraźniej nie umie sobie poradzić z coraz słabiej skrywanym kompleksem Tuska i schodzi na poziom pospolitego hejtera. Co innego mnie bowiem fascynuje w tej wypowiedzi – niczym nieuzasadnione poczucie moralnej wyższości, jakie premier czerpie z samego faktu, że fuchę w banku zamienił na fuchę premiera, żeby „służyć Polsce”. W tej narracji premier stoi moralnie wyżej niż inni politycy, bo mógł nadal zarabiać w banku duże pieniądze, ale „poświęcił się” dla Polski.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta