Plus Minus: W kampanii wyborczej politycy się prześcigają, kto ma lepszy pomysł na rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Czy debata na temat mieszkań może być pierwszym krokiem do szerszej dyskusji o mieście? Bo jak już odpowiemy sobie, w czym mieszkać, to może zadamy sobie także pytania: gdzie mieszkać, co mieć pod blokiem, jak mieć zorganizowaną siatkę miejską?
Debata nad mieszkalnictwem rzeczywiście powinna być pierwszym krokiem do dyskusji o przyszłości naszych miast, choćby z racji tego, że problem mieszkaniowy w znakomitej większości dotyka tych, którzy właśnie będą o tej przyszłości decydować, czyli ludzi młodych. Szczególnie gdy dojdzie do przewartościowania tego, czym tak właściwie powinien być dom i w jaki sposób powinno się go pozyskiwać. Sytuacja w tym względzie może się zasadniczo zmienić, jeśli rzeczywiście Polacy przestaliby kupować mieszkania na własność, a ich marzeniem nie byłby już dom jednorodzinny na przedmieściach.
Czy można postawić tezę, że polskie miasta wciąż tkwią jeszcze w erze przemysłowej? Bo niby wiele dawnych dzielnic fabrycznych zostało przemienionych w dzielnice biurowe, jak słynny Służewiec Przemysłowy, czyli tzw. warszawski Mordor, ale chyba poza tym tkanka miejska wiele się nie zmieniła.
Tu akurat sporą zmianę przyniosła pandemia, choć tak naprawdę zaczęło się zmieniać już wcześniej. Może akurat Służewiec Przemysłowy nie jest najlepszym przykładem tej zmiany, bo trochę padł ofiarą własnego sukcesu z początku transformacji ustrojowej, ale i on przechodzi dziś transformację – pojawiają się w jego tkance mieszkania i usługi. Ale przywołać tu można inne nowoczesne parki biurowe. W Gdańsku mamy na przykład Olivia Business Centre, gdzie już dobre dziesięć lat temu właściciele zadali sobie pytanie, jak z centrum biurowego w starym stylu zrobić kawałek miasta. Już wtedy dostrzeżono, że amerykański model dzielnic biurowych, gdzie po godzinie 17 gasi się światło i życie zamiera, nie służy najlepiej mieszkańcom. Dziś mamy też ciekawy przykład budującego się Młodego Miasta, czyli zagospodarowywania terenów postoczniowych. I to nie będzie już żadna monokultura biurowa, tylko tzw. projekty wielofunkcyjne, które będą wiązać ze sobą funkcje mieszkaniowe, biurowe, usługowe i rekreacyjne.
Czytaj więcej
Jako dziennikarz polityczny mam poczucie, że parę razy w życiu coś ważnego napisałem, ale bez dwóch zdań – teatr telewizji się mniej zdezaktualizuje. Mam wrażenie, że „Praski Reytan” to widowisko nie tylko dla widzów z jednej bańki, że przekraczam tu rozmaite podziały - mówi Piotr Zaremba, publicysta, historyk i pisarz.