Anna Kiedrzynek: Choroba idzie za mną

Nikt z decydentów nie zawracał sobie głowy czymś takim jak holistyczne podejście do pacjenta i podążanie za jego potrzebami. Opieka środowiskowa na wysokim poziomie nie jest wcale dużo droższa od psychiatrii klasycznej.

Publikacja: 09.06.2023 17:00

Anna Kiedrzynek: Choroba idzie za mną

Foto: VOLTE/SHUTTERSTOCK

W 1981 roku na warszawskim Bródnie powstał oddział leczenia domowego dla osób z doświadczeniem psychozy. Poza lekarzami pracowali na nim: socjolog, filozof i magister lalkarstwa. A także młoda początkująca psychiatrka, dziś już profesor, Katarzyna Prot-Klinger.

Ordynator, docent Andrzej Piotrowski, miał pomysł na to, jak leczyć pacjentów psychotycznych. Wcześniej współpracował z profesorem Bizoniem, który w szpitalu na Nowowiejskiej tworzył podstawy leczenia środowiskowego. Nowowiejska to jednak typowy psychiatryczny moloch, a na Bródnie można było pójść o krok dalej: włączając psychiatrię w struktury szpitala ogólnego, gdzie poza głową leczy się też serce, nerki, wątrobę i całą resztę. Dzięki temu pacjent widział na wypisie stempelek szpitala wojewódzkiego – zamiast stygmatyzującej pieczątki psychiatryka.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem