Właśnie skończył 60 lat, posiwiał wcześniej, w sercu wciąż maj – wiadomo, miesiąc maryjny. W parafialnym kościele Przemienienia Pańskiego w Makowie Podhalańskim od zawsze lubił patrzeć na słynącą łaskami Maryję, którą w 1979 roku koronował Jan Paweł II – może z podszeptu sekretarza Stanisława Dziwisza, bo po święceniach służył w Makowie i znał Piotrusia z Grzechyni? Chłopak poszedł na księdza i bywał potem w Watykanie; jego zapał duszpasterski, zwłaszcza wśród młodzieży, porównywano do Karola Wojtyły. Przez 25 lat uczył na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie na Wydziale Historii i Dziedzictwa Kulturowego w katedrze Historii Kościoła XIX w. Specjalizuje się w teologii historycznej, zrobił doktorat i habilitację. Jest autorem książek i artykułów.
Na papieskiej uczelni poznał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego: mieli wspólne zainteresowania ruchem oazowym i lustracją w Kościele. Kilka razy rozmawiali, także w Pustelni w Grzechyni. – Uczestniczyłem w jego rekolekcjach dla młodzieży, co robiło wrażenie ze względu na tłumy, bo Natanek miał świetny kontakt z młodymi. Pozytywnie zaangażowany i emocjonalny, często zapraszany. Nie było w nim chęci oderwania się od władzy kościelnej. Mieścił się w strukturach, nie krytykował działań biskupów. Z kardynałem Franciszkiem Macharskim nie miał żadnego konfliktu, który nastał dopiero za urzędowania kardynała Stanisława Dziwisza. Czy teraz dojdzie do modus vivendi? Arcybiskup Marek Jędraszewski też nie jest w stanie tego zrobić – mówi Isakowicz-Zaleski.
* * *
Nazwisko brzmi jak imię starotestamentalnego proroka Natana, który przekazał królowi Dawidowi Słowo od Boga, że budowa świątyni nie jest jego zadaniem. Natanek swoje powołanie rozumie inaczej. Po 22 latach posługi w parafii św. Antoniego z Padwy w Bronowicach pod Krakowem wrócił na stałe do Grzechyni. Nigdy nie zapomniał o ojcowiźnie i regularnie powiększał rodzinne włości o działki sąsiadów. Wśród świerków budował swoje królestwo na ziemi – Pustelnię Niepokalanów. Oficjalna nazwa brzmi „Gospodarstwo agroturystyczne Anastazji i Antoniego Natanków", bo została zarejestrowana przez rodziców księdza i zalążek stanowiło ich gospodarstwo. Natanek organizował tam rekolekcje („spotkania rolnicze"), co nikogo nie dziwiło – oazowych ośrodków w malowniczej okolicy dostatek. Źródło ma tu rzeka Grzechynia, dopływ Skawy, która pod Krakowem wpada do Wisły.
Cepr musi jechać przez katolicki świat południa Polski – Kraków, Tyniec, Łagiewniki, Wadowice. Od Makowa Podhalańskiego drogowskazy prowadzą do klasztoru karmelitów bosych w Zawoi. O Pustelni cicho, choć coś wisi w powietrzu: przy drodze coraz więcej krzyży, kapliczek, pomników. Ostatnim świeckim przyczółkiem jest sklep spożywczy pana Eugeniusza, czynny od 5.45, gdzie mieszkańcy Pustelni zachodzą rzadko, na zakupy jeżdżą raczej do miasta, zresztą trzymają posty i zaciskają pasa. Zaglądają za to pielgrzymi i przyznają, że ludzie we wsi nie wiedzą, jaki mają skarb. Sklepowa mówi, że ksiądz nikomu nie przeszkadza; karę suspensy dostał, bo za dużo wiedział o biskupach. Jej sąsiadka gotuje u Natanka. Kto następny?
Ostatnia prosta jest kręta. Na skraju lasu pomnik Jana Pawła II postawili „w hołdzie wdzięczni ks. dr Piotr Natanek wraz z mieszkańcami Grzechyni i przyjaciele". W tym roku powstał Pasyjny Krzyż Końca Czasów z zakrwawionym Chrystusem i cytatem „Ojcze, przez Rany Jezusa przepraszam Cię. Zmiłuj się nad nami grzesznymi" zaczerpniętym z „Orędzia na czasy ostateczne, które właśnie nadeszły" wykorzystywanych przez księdza. I oto Pustelnia, którą stąd widać najlepiej. Imponująca konstrukcja ze spadzistymi dachami jak średniowieczna warownia upstrzona basztami i krużgankami; budynki stanowią jeden, choć chybotliwy organizm. Dopiero z bliska okazuje się, że budulcem było to, co pod ręką: drzewo, kamień i blacha falista; także cegła, pustak i glazura. Z okien zwisają transparenty z Maryjnymi i Jezusowymi portretami, flagi papieskie i biało-czerwone, narodowe godła w różnych wersjach historycznych. Nad wewnętrznym placem góruje biała rzeźba ze złotą koroną – Bóg Ojciec patrzy na boisko do siatkówki. Strzelista strażnica pełni funkcję dekoracyjną.