Jest ponoć przygotowywane, autor trwale zapisał się nią w historii amerykańskiej literatury. Już wydana w zeszłym roku inna jego książka, „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi", rozbudziła apetyt; był to tom opowiadań, w którym mogliśmy poznać oryginalny styl Wallace'a: meandrujący, przenoszący narrację do przypisów, wymagający od czytelnika maksymalnej uwagi. Najnowsza książka, zbiór tekstów na rozmaite tematy, pozwala nam z kolei na wyobrażenie sobie osobowości pisarza, poznanie jego zainteresowań, lęków i fobii.

David Foster Wallace daje się poznać jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości, która najczęściej śmieszy go i boli. Jego rozważania są niemal bezustannie podszyte mającymi niewiadome źródło wyrzutami sumienia. Sprawia to wrażenie, jakby znajdujący się w centrum narrator, opisujący świat z dbałością o najdrobniejsze szczegóły, jednocześnie był od niej odseparowany, odklejony, przebywał gdzie indziej. A może to rodzaj obrony przed światem? W obszernym eseju o wiele mówiącym tytule „Oddalanie się od bycia już dosyć oddalonym od wszystkiego" Wallace na zlecenie jednego z czasopism opisuje Targi Stanu Illinois, w którym urodził się i wychował. Podążamy z nim do dziesiątków pawilonów, oglądamy konie, krowy i świnie, jesteśmy na samochodowym wyścigu, wszędzie tysiące ludzi i on, obsesyjnie wszystko notujący. Powstaje z tego obraz Ameryki, którą słabo znamy: złożonej z ludzi prostych, takich, co wkładają koszulki z napisem: „Walczę z ubóstwem – pracuję". Autor wcale nie traktuje ich protekcjonalnie, stara się dostrzec ich i opisać tak jak potrafi najlepiej.

Trochę inni ludzie są bohaterami tytułowego tekstu „Rzekomo fajna rzecz, której nigdy więcej nie zrobię". Wallace na zlecenie tego samego pisma udał się w luksusowy rejs po Karaibach na ogromnym statku wycieczkowym. Zjada posiłki przy wspólnym sole, gra w ping-ponga, włóczy się po niekończących się pokładach, a na każdym z nich uczestniczy w szeregu atrakcji i we mszy świętej. Bezustannie przy tym szuka odpowiedzi na pytanie, czego pragną otoczeni luksusem ludzie: „obietnica zaspokojenia tej części mnie, która stale i uporczywie czegoś CHCE – jest fantazją centralną. Należy zauważyć, że prawdziwą fantazją nie jest tutaj to, że owa obietnica zostanie dotrzymana, lecz zapewnienie, że jest ona dotrzymywana. To wielkie kłamstwo".

Davida Fostera Wallace'a cechuje nadwrażliwy krytycyzm, przede wszystkim wobec samego siebie. Jest rozgadany i empatyczny. Zebrane tu teksty pokazują, jak z równym zapałem opisuje twórczość Davida Lyncha, recenzuje postmodernistyczne publikacje o literaturze i wpływ na nią telewizji oraz traktuje o zawodach w żonglowaniu batutą, turnieju rzutków czy umytych szamponem krowach. I o tym, jak pani Scottowa Petersonowa zaklinowała się w sedesie. We wszystkich tych przypadkach przyciąga uwagę i nie smęci.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95