Bernd Gottweis, szef bezpieczeństwa produktów w Volkswagenie, znany był wśród kolegów jako Red Adair kontroli jakości. Adair był Teksańczykiem i słynął z wyjątkowego talentu do gaszenia płonących szybów naftowych. Gottweis, weteran podległy bezpośrednio Winterkornowi, miał nadzwyczajny talent do gaszenia nieco innych pożarów: takich, które wybuchały, gdy niespodziewanie ktoś odkrywał poważną wadę jednego z produktów ze znakiem VW. Wkrótce po tym, jak badacze z West Virginia University ogłosili swój raport, Gottweis jako jeden z pierwszych otrzymał jego egzemplarz.
Oceniwszy sytuację, w maju 2014 roku napisał jednostronicowy raport, który dołączono do pakietu dokumentów przewidzianych jako weekendowa lektura Martina Winterkorna [prezesa grupy Volkswagen AG od 2007. Ustąpił 23 września 2015 roku, po wybuchu skandalu z oszukiwaniem w sprawie emisji spalin – red.]. (...). Raport Gottweisa okazał się bardzo niepokojący.
Wynikało z niego, że podczas testów drogowych jeden z volkswagenów badanych przez zespół z Wirginii Zachodniej emitował od piętnastu do trzydziestu pięciu razy więcej tlenków azotu, niż przewidywały amerykańskie normy. Inny – passat z systemem SCR na bazie mocznika – przekraczał normy od pięciu do osiemnastu razy. (...)
Gottweis był całkiem szczery w ocenie położenia, w jakim znalazł się koncern wskutek testów przeprowadzonych za oceanem: „Szczegółowe wyjaśnienie dramatycznego wzrostu emisji NOX nie może zostać przekazane władzom – napisał. – Należy przyjąć, że władze podejmą próbę zbadania systemów stosowanych przez VW, by ustalić, czy w oprogramowaniu jednostki sterującej silnika został umieszczony system wykrywania trybu testowego (tak zwane urządzenie zakłócające) i czy w razie wykrycia trybu testowego stosowana jest strategia regeneracji lub dozowania różniąca się od tej, którą stosuje się w warunkach drogowych. W dziale rozwoju napędu trwają prace nad zmodyfikowanym oprogramowaniem, które może zredukować emisję podczas jazdy w normalnych warunkach, ale nawet ono nie pozwoli osiągnąć wyników zgodnych z normami. Będziemy pana informowali o postępach w sprawie i o przebiegu dyskursu z władzami".
Nota Gottweisa była jasnym ostrzeżeniem skierowanym do najważniejszych osób w firmie – mówiła, że Volkswagen został przyłapany na stosowaniu urządzenia zakłócającego, że nie ma nic na swoją obronę i że nieprędko znajdzie prawdziwe rozwiązanie problemu nadmiernej emisji. Co ciekawe, podczas procesu przedstawiciele koncernu nawet nie próbowali negować faktu, że Winterkorn otrzymał tę notę, mówili natomiast o braku dowodów na to, że Winterkorn ją przeczytał, skoro znalazła się w całej stercie dokumentów. A nawet jeśli ją przeczytał, twierdzili, mógł przecież uznać, że jego podwładni zajmują się już problemem. (...)