Raport, który właśnie został opublikowany, jest na to kolejnym ważnym dowodem. Jeśli czytać go uważnie, uderzają bowiem dwie kwestie. „Wszystko wskazuje na to, że w latach 2001–2008 można mówić o systemowym tuszowaniu molestowania seksualnego dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia przez niektórych duchownych katolickich w Polsce" – czytamy w dokumencie. I choć można powiedzieć, że dla ludzi obserwujących problem wykorzystania seksualnego nieletnich w Kościele nie jest to tajemnicą ani zaskoczeniem, to dobrze, że taki wniosek znalazł potwierdzenie w raporcie. Ale jest i drugi, nie mniej istotny, element, a mianowicie fakt, że z tego dokumentu wynika także, że w polskich sądach istniało systemowe lekceważenie ofiar i powagi przestępstwa pedofilii. Kary nakładane na przestępców seksualnych były śmiesznie niskie, obrażające ofiary i niezapewniające im nie tylko poczucia sprawiedliwości, ale nawet bezpieczeństwa. Nie troszczono się i nadal się nie troszczy o pomoc psychologiczną czy psychiatryczną dla ofiar ani o wsparcie prawne dla nich. A jeśli dodać do tego fakt, że wielu – szczególnie tych lepiej ustawionych społecznie sprawców – w ogóle jest w stanie uwolnić się od odpowiedzialności, to obraz stanie się naprawdę dramatyczny.